Przypomnijmy, że o ks. Kamilu N. zrobiło się głośno już kilka lat temu, kiedy 12-letnia dziewczynka wyznała, że była przez niego molestowana. Sprawą zajęła się prokuratura, ale śledztwo zostało umorzone.
Ks. Kamil N. miał przez półtora roku gwałcić nieletnią
W marcu tego roku o sprawie przypomniał TVN w reportażu o dramacie 12-letniej wówczas Marianny. Dziś 20-letnia już kobieta nadal z wielkim bólem wspomina swoje traumatyczne doświadczenia. Mówiła, że była gwałcona na plebanii przez 1,5 roku. Wszystko miało zacząć się w 2013 r.
Do pokrzywdzonej niedawno dotarł Onet. Portal pisze o "regularnych gwałtach, fizycznym i psychicznym znęcaniu się osoby dorosłej nad dzieckiem". Horror miał powtarzać się co piątek na kółku biblijnym. - Wmawiał mi, że nikt mi nie uwierzy - mówiła kobieta. Ksiądz miał nawet posunąć się do grożenia jej śmiercią.
Po roku prokuratura umorzyła śledztwo, argumentując decyzję brakiem wystarczających dowodów, by przedstawić komukolwiek zarzuty. Po emisji materiału w TVN w sprawie pojawiły się nowe okoliczności. Do prokuratury zgłosiła się kolejna dziewczyna, która oskarżyła księdza o molestowanie. Śledztwo ruszyło na nowo.
Co ciekawe, mimo zarzutów ciążących na kapłanie, jeszcze w marcu 2021 r. organizował on pielgrzymkę pieszą na Jasną Górę. Biskup kielecki Jan Piotrowski nie zawiesił oskarżonego duchownego w jego obowiązkach.
Msza w intencji księdza oskarżonego o molestowanie nieletnich
W środę 14 lipca w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Włoszoczowie odbyła się msza w intencji "O Boże błogosławieństwo, zdrowie, wszelkie potrzebne łaski i opiekę Matki Boskiej. dla ks. Kamila".
Po mszy na zakrystię udał się mężczyzna, który twierdzi, że jedna ze skrzywdzonych przez księdza Kamila N. kobieta jest jego życiową partnerką. Chciał dowiedzieć się, dlaczego parafia poprowadziła mszę w intencji duchownego, na którym ciążą tak poważne oskarżenia. W internecie umieścił nagranie z rozmowy.
Ja do księży takie krótkie pytanie, czy podczas dzisiejszej mszy chociaż przez chwilę któryś z księży zastanowił się, co będą czuły osoby skrzywdzone, dziewczynki, konkretnie dwie, przez księdza Kamila? - zaczął mężczyzna.
W zakrystii przebywali wówczas proboszcz parafii Zygmunt Pawlik, rzecznik diecezji kieleckiej Mirosław Cisowski oraz przez chwilę wikary tamtejszej parafii Paweł Smolarczyk. - Oj człowieku, człowieku, nie wiadomo czy są skrzywdzone – odpowiedział bezpardonowo proboszcz.
Jest pan takim obrońcą uciśnionych (…) na pana też przyjdzie kres, zobaczy pan. (…) Póki sprawa nie została wyjaśniona, to trzeba siedzieć cicho i milczeć, a nie rozpowiadać nie wiadomo co. Wszyscy mają prawo mieć domniemanie niewinności, a pan już sąd wydał - mówił dalej zdenerwowany proboszcz.
Na nagraniu obecni duchowni zapewniali, że doskonale znają sprawę i są na bieżąco ze śledztwem. Jednocześnie twierdzą, że pokrzywdzona Marianna "co chwilę zmienia zeznania", choć nie ma to potwierdzenia w aktach sprawy.
Duchowni podważają także zeznania drugiej dziewczyny, która oskarżyła ks. Kamila N. o molestowanie seksualne po emisji materiału w TVN. - To jest trochę inna sprawa, bo dziewczyna miała powyżej 15 lat – stwierdził na wideo rzecznik kurii kieleckiej.
"Aborcja gorsza od molestowania dzieci"
- Nawet za przestępcę trzeba się modlić, żeby się nawrócił – tłumaczył postawiony pod ścianą ksiądz. Partner pokrzywdzonej kobiety wyraził jednak zadanie, że skandalem jest, by w takim momencie modlić się o zdrowie i błogosławieństwo boże dla osoby, która mogła molestować nastoletnie dziewczynki. – To pan tak uważa i tyle – odpowiada Cisowski.
Pod koniec wizyty partner pokrzywdzonej kobiety zapytał, czy duchowni zastanowili się, co mogłaby pomyśleć ewentualna kolejna ofiara księdza we Włoszczowie, widząc mszę organizowaną w jego intencji.
Czytaj także: Ksiądz pedofil był postrachem na Dolnym Śląsku. Zmuszał dziewczynki do stosunków oralnych
Za wszystkich się modlimy, za morderców, za tych co aborcję dokonali też się modlimy. A aborcja to większy grzech, bo jest zabicie – odpowiedział proboszcz.
Ksiądz Kamil N. jest na wolności. W oświadczeniu Prokuratury Okręgowej w Krakowie czytamy, że konieczne było przedłużenie śledztwa do 23 maja 2021 roku. - Nie mogę spać spokojnie, myśląc o tym, że on być może teraz niszczy życie jakiemuś innemu dziecku - wyznała w TVN Marianna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.