Łukasz Pyczek z Lipowicy opowiedział portalowi echodnia.eu o dramacie, jaki rozgrywa się za drzwiami jego rodzinnego domu. 32-latek cierpi na lekki niedorozwój, gdyż urodził się wcześniakiem. - Ale mogę samodzielnie funkcjonować, gdyby najbliżsi mnie nie prześladowali - mówi mężczyzna.
Ja się ich boję, dlatego złożyłem wniosek do prokuratury o znęcanie się nade mną i musiałem wyprowadzić się z domu do Kielc. Wynająłem mieszkanie, ale obawiam się bliskich - pan Łukasz powiedział "Echu Dnia".
Czytaj także: Kuriozalna interwencja policji. Youtuber wszystko nagrał
Przez bliskich chciał odebrać sobie życie
Mężczyzna twierdzi, że ojciec i brat namówili go na wzięcie pożyczki i musi przez nich spłacać 30 tys. zł. Dodatkowo tata miał żądać od niego 500 zł tygodniowo za mieszkanie w jego domu. Oprócz przemocy ekonomicznej bliscy mają znęcać się nad 32-latkiem psychicznie. Sytuacja doprowadziła do tego, że pan Łukasz chciał popełnić samobójstwo.
Przez to, że jestem niepełnosprawny traktują mnie jak popychadło, byłem pobity, jestem dla nich intruzem. Chciałem targnąć się na swoje życie - wyznał pan Łukasz.
Brat twierdzi, że chciał mu tylko pomóc
Brat Łukasza, Maciej, stanowczo zaprzecza jego oskarżeniom. Zapowiada, że jeśli brat nie zaprzestanie nieprzychylnie wyrażać się o rodzinie, poda go do sądu o zniesławienie.
Kiedy pracował jako ochroniarz, to jakaś kobieta, do dziś nie wiemy która, namówiła Łukasza na wzięcie pożyczki 30 ty. zł z banku. Nie wiadomo, co się stało z tymi pieniędzmi. Pisałem do banków, żeby mu ten kredyt umorzyli, bo ma coś z głową. To ja jestem teraz jego wrogiem, jak chciałem mu pomóc? – powiedział pan Maciej.
Ktoś manipuluje niepełnosprawnym mężczyzną?
Ojciec skłóconych braci potwierdza zdanie Macieja. Głowa rodziny przekonuje, że Łukasz był dobrze traktowany, wyniósł się z domu z własnej woli, a pieniądze prawdopodobnie oddaje swojej znajomej, która "ciągle nim manipuluje". Podobnie myśli matka 32-latka. - Ktoś musi mieć na naszego syna duży i negatywny wpływ - mówi.
Tajemnicza kobieta, o której wspomina rodzina, to najprawdopodobniej ich sąsiadka i znajoma Łukasza z lat szkolnych - Ilona Latkowska. Ta z kolei przekonuje, że nie bierze od mężczyzny żadnych pieniędzy i zależy jej jedynie na tym, by ktoś pomógł pomiatanemu przez rodzinę przyjacielowi. - Tak się nie traktuje człowieka - mówi portalowi.
GOPS nie radzi sobie z sytuacją
Dziennikarze echodnia.eu skontaktowali się w tej sprawie z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Chęcinach. Pracowniczka socjalna potwierdza, że w domu w Lipowicy panują "bardzo skomplikowane relacje".
Od lat nie spotkaliśmy się z tak toksyczną sytuacją w rodzinie - stwierdziła Ewa Znojek z ośrodka pomocy społecznej.
Kobieta zapewnia, że pracownicy często bywają w domu Pyczków, ale ich interwencje na niewiele się zdają. - Mimo naszych umiejętności i doświadczenia nie jesteśmy w stanie ich do końca rozeznać - mówi.
Znojek uważa, że ojciec z pewnością nie jest prowodyrem konfliktu ani sprawcą przemocy w rodzinie. - Łukasz może mieć skłonności do konfabulacji, może być nastawiany przez swoją znajomą - powiedziała. Przekonuje, że GOPS nie zostawi skonfliktowanej rodziny samej sobie.