Co sądzi protojerej Artemij Wladimirow na temat wojny? Jak się okazuje, a jest to prawdopodobnie także stanowisko większości prawosławnego kleru, który nadaje kierunek duchowemu rozwojowi Rosjan, nie ma on nic przeciwko agresji Putina wobec Ukrainy. Wręcz przeciwnie. Uważa, że Putin zjednoczy Ruś, dziś jego zdaniem podzieloną.
Treść kazania pojawiła się w sieci i niedawno została przetłumaczona na język polski. Szokujące słowa były wielokrotnie komentowane nie tylko przez polskie, ale także przez zagraniczne media.
Duchowny rozpoczął od stwierdzenia, że wojna jest potrzebna, a "Rosjanie niosą światu wyzwolenie".
Niewątpliwie czynem, a w szczególności modlitwą powinniśmy wspierać, wspierać, wspierać Rosjan, którzy niosą światu wyzwolenie. Nie przeciągając naszego dzisiejszego rozmyślania, powiedzmy, że specoperacja na Ukrainie jest nieunikniona i jest to jedyny sposób, żeby przymusić Europę i świat Zachodu do "partnerskich" relacji z nami - uważa protojerej Artemij Wladimirow.
Dalej padły słowa, które ciężko skomentować...
Dyplomacja jest dobra wtedy, kiedy u dyplomaty na stole leży rewolwer - padły słowa.
W pewnym momencie wysoki rangą duchowny wspomniał o "nielegalnym rozpadzie" Rosji, mając na myśli nie obecny kształt państwa, ale ten, jaki znany był mniej więcej do 1988 r., kiedy ZSRR zaczęło się rozpadać, a proces ten postępował do 1991 r.
To jest jedyny sposób dla Rosji, aby wyjść ze stanu perforacji, w którym my znajdowaliśmy się, a do pewnego stopnia znajdujemy się od ostatnich 30 lat, po nielegalnym rozpadzie naszego państwa [chodziło o ZSSR - przyp. red.] - tłumaczył, w co aż ciężko jest uwierzyć wielu słuchaczom.
Duchowny kpił z sankcji, jakie nałożono na Rosję, komentując, że jest to jedyne "beknięcie", na które stać dziś Zachód.
Te wszystkie sankcje to jedynie beknięcie, które udowadnia bezsilność Zachodu w walce z Rosją, która odzyskuje swoją suwerenność i nie trzeba być prokorkiem, żeby powiedzieć, że już za pół roku, może za rok Rosja będzie mieć zapewnione wszystkie możliwości dla ogromnego ekonomicznego, a przede wszystkim moralno-duchowego rozwoju, ponieważ w tej chwili sypią się wszystkie te więzy i kajdany, którymi nas skuwano z winy Michaiła Gorbaczowa, a także naszej własnej pasywności w latach 90., o czym każdy może się sam przekonać, jeśli wie, jakie materiały czytać, i jak analizować bieżące wydarzenia - przekonywał duchowny.
Przy okazji Wladimirow zahaczył o teorie spiskowe, prezentując szokujące hipotezy wokół koronawirusa i choroby COVID-19.
(...) Musimy radować się, że nasza stolica została oswobodzona od cyfrowej kontroli [tutaj mowa o covidowych kodach QR - przyp. red.] - mówił Wladimirow.
Następnie padły słowa o upragnionym ukształtowaniu granic Rosji, których nie przedzielałyby inne państwa, jak m.in. Ukraina czy Białoruś.
(...) Będziemy się szykować do początku Wielkiego Postu i wierzymy, że do wyjątkowej Wielkanocy roku pańskiego 2022, kiedy cała Wielka, i Mała, i biała ruś będzie mogła jednym nieśmiertelnym pułkiem przejść od Władywostoku do Kaliningradu - opowiadał z nadzieją w oczach prawosławny ksiądz.
Prawosławny hierarcha podkreślił, że ma nadzieję na dołączenie do planu Rosji wielu państw - w tym "nieszczęsnej" Ukrainy, co szczególnie oburzyło odbiorców "kazania", w których czuć gorzki smak bezczelnej ironii.
Będziemy mieć nadzieję, że wkrótce dołączy do nas Mołdawia, Kazachstan, Ukraina - nieszczęsna, za rogiem Gruzja, która odmówiła uczestnictwa w sankcjach, no a co będzie z krajami bałtyckim, to sami możecie się domyślić. Dziś oni dostarczają, jako baza przerzutowa, broń dla eksterminacji Słowian (...) - kończył duchowny.
Na koniec, jak widać, duchowny grozi państwom na zachód od Rosji, mówiąc, że kraje bałtyckie czeka to, czego "każdy może się domyślić".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.