Wyrzucone jak śmieci, pozostawione na pewną śmierć... chociaż trudno to pojąć, wciąż słyszymy o ludziach, którzy traktują żywe stworzenia jak przedmioty. W piątek ok. godz. 21 Maria Clutterbuck, brytyjska wolontariuszka, zbierała śmieci w Hucclecote (obrzeża Gloucester).
Kobieta zbierała śmieci nie po raz pierwszy, dlatego zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że ludzie czasem wyrzucają bardzo dziwne rzeczy. Ale gdy podeszła do worków porzuconych przy drodze, przypuszczała, że może w nich zobaczyć np. piasek. Prawda okazała się szokująca.
Kobieta zajrzała do worków i zobaczyła poszewki na poduszki, które ktoś związał opaskami zaciskowymi. Wtedy 54-latka nabrała podejrzeń i szturchnęła nogą jeden z worków. Gdy zawartość worka się poruszyła, kobieta się przeraziła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Węże w worku
Wolontariuszka dotknęła poszewki i poczuła coś, co skojarzyło się jej ze skórą węża. Dlatego postanowiła, że nie będzie otwierać worków na własną rękę i wezwała policję.
Gdy funkcjonariusze zjawili się na miejscu, przypuszczenia wolontariuszki się potwierdziły. W workach znajdowały się... cztery pytony królewskie o imponujących rozmiarach. Kobieta zamieściła zdjęcia znalezionych gadów na Facebooku.
Jak ustalono, gdy wolontariuszka znalazła worki, węże przebywały na mrozie od co najmniej sześciu godzin. ''Kim trzeba być, żeby zostawić je na pewną śmierć?'' — zastanawia się kobieta, cytowana przez lokalny portal. Na razie nie wiadomo, w jakim stanie są węże i jaki będzie ich dalszy los.