Nada Bosanac pochodzi z Serbii i w wakacje postanowiła odwiedzić ojczyznę i zamieszkującą w niej wciąż rodzinę. 69-latka robiła to co roku, a w podróż zdecydowała się zabrać swoje dwa psy. W trakcie wyjazdu suczka o imieniu Lora zaszła w ciążę, jednak jej właścicielka była przekonana, że rozwiązanie nastąpi już po powrocie do domu.
Podróżowała z psami. Wszystkie zostały uśpione
Jak relacjonowała sama seniorka w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Aftonbladet", ku jej zaskoczeniu do porodu doszło w trakcie podróży promem. Jednostka płynęła z Gdańska do Nynashamn w Szwecji.
Przeczytaj także: Dramat psów w Częstochowie. Maltretowane i głodzone
Byłam zszokowana. Szczenięta przyszły na świat wcześniej, niż przypuszczałam – relacjonowała Nada Bosanac w rozmowie z "Aftonbladet".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z przyczyn oczywistych szczenięta nie posiadały ani szczepień, ani specjalnych paszportów dla czworonogów. Ku zdumieniu 69-latki urzędnicy zakwestionowali także ważność dokumentów dorosłych osobników, czyli suczki Lory i psa Lexi, mimo że poprzednim razem zostały uznane za właściwe.
Przeczytaj także: Groźna choroba, którą łapie się w lesie. Profesor Januszewicz ostrzega
O losie wszystkich czworonogów zadecydowali urzędnicy celni oraz przedstawiciele Szwedzkiej Rady Rolniczej. Właśnie ci drudzy uznali, że psy, zarówno dorosłe, jak i urodzone zaledwie kilka godzin szczenięta, należy uśpić. Erik Ringstrom, szwedzki urzędnik, tłumaczy "Aftonbladet", że psy nie mogą podróżować, jeśli mają poniżej tygodnia, a także gdy w okresie krótszym niż tydzień wcześniej doczekały się młodych.
Nada Bosanac próbowała uratować życie ostatniemu czworonogowi, czyli Lexiemu. 69-latka chciała wsiąść na prom do Polski i tak wywieźć pupila. Ponieważ jednak żadna z jednostek nie wypłynęła do następnego dnia, wymuszono na niej zgodę na kolejną eutanazję. Wbrew zgodzie urzędników Bosanac trzymała wszystkie czworonogi na rękach, kiedy odchodziły.
Zlizywał moje łzy, a ja całowałam go w główkę, zanim zdążył odejść. To była moja jedyna radość. Odebrali mi ją. Naprawdę nie mam siły, by dalej żyć. Od trzech dni tylko płaczę. Mam złamane serce. One były dla mnie jak dzieci, były dla mnie całym światem – zwierzyła się 69-latka dziennikarzom ("Aftonbladet").