Czy to zwiastun filmu katastroficznego? Nie, to kandydat Konfederacji do Sejmu zachęca wyborców do oddania głosu. Trzeba przyznać, że robi to w dość nietuzinkowy sposób.
Szymon Styrczula w najbliższych wyborach do parlamentu startuje z wrocławskiej listy Konfederacji z ostatniego, 28. miejsca. W niedzielę, 8 października, kandydat Konfederacji opublikował w mediach społecznościowych swój spot wyborczy.
Styrczula już od pierwszych sekund nagrania nie przebiera w słowach. Mówi o ''mediach głównego ścieku, które są w szoku, że Konfederacja chce skutecznie bronić polskich granic''. — PO, PiS i Lewica najchętniej już dawno wcisnęliby nas w tę wojnę — przekonuje Styrczula z groźnym wyrazem twarzy, wymachując rękoma w stronę kamery.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
15 października wybierz mądrze, wybierz Konfederację. W innym przypadku może czekać nas to... — mówi kandydat Konfederacji.
Po tych słowach następuje wielki finał, a raczej... wielki wybuch. Na nagraniu widzimy bombę, która wybucha tuż obok Sky Tower (charakterystyczny budynek, pierwszy drapacz chmur we Wrocławiu - red.) i grzyb atomowy unoszący się nad miastem. W tle słychać muzykę, która z powodzeniem mogłaby zostać wykorzystana w filmie katastroficznym.
Sądząc po komentarzach, wrocławianie nie poczuli się chyba wystarczająco zastraszeni, to znaczy... zachęceni do głosowania. Zastanawiają się, ''co autor miał na myśli''.
''Że jak Konfederacja wygra to wysadzi Wrocław?'' — zapytał jeden z internautów. Inny zaproponował, żeby polityk przestał grać w Call of Duty, a kolejny dodał, że ''Putin kolegów z Konfy na pewno nie zaatakuje''.
Nieważne, ile Konfederacja wystawi inteligentnych i dobrych mówców na debaty, jak sensowny program przedstawi, jak celnie wypunktuje pozostałe partie, potem i tak pojawi się taki, delikatnie mówiąc, ćwierćinteligent, powtórzy ruską propagandę i zabierze Konfederacji wyborców, gratulacje — podsumował gorzko jeden z komentujących nagranie mężczyzn.