Międzynarodowy Komitet Olimpijski wciąż ostatecznie nie zdecydował, czy Rosja będzie mogła wziąć udział w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Federacja musi zmierzyć się z potężnym oporem ze strony państw zachodnich, które grożą wycofaniem się ze współzawodnictwa. Nie chcą na sportowych arenach zmagać się z przedstawicielami agresora, który najechał Ukrainę.
Czytaj także: Szokujące słowa w rosyjskiej telewizji. Chodzi o Putina
Na udział Rosjan w imprezie nosem kręcą nawet Francuzi, ale MKOl szuka furtki, by jednak umożliwić im rywalizację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem w Rosji wcale nie wszyscy chcą wysłania reprezentacji olimpijskiej do Paryża. Na tak są działacze i byli sportowcy, którzy liczą na pobłażliwość Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i zielone światło na powrót do zmagań.
Od inwazji na Ukrainę sportowcy z Rosji są zawieszeni i w większości dyscyplin rywalizować nie mogą. A bardzo chcieliby wrócić do łask i do startów.
Kontrowersyjny deputowany Roman Teriuszkow uważa, że ze startu w igrzyskach olimpijskich Federacja Rosyjska powinna zrezygnować. Dlaczego? Bo MKOl potraktował Rosję po wybuchu wojny "bardzo źle", a dążenie do powrotu na arenę międzynarodową będzie równoznaczne ze zdradą ojczyzny.
Start pod neutralną flagą to zaprzeczenie idei olimpijskiej i nie ma sensu - tłumaczył w mediach rosyjski deputowany.
Romana Teriuszkowa szczególnie irytuje propozycja MKOl-u, który chce pozwolić sportowcom z Rosji na start pod neutralną flagą. To nie mieści się w głowie polityka, który ma jasną definicję sportu. Kojarzy go z "dumą narodową, godłem, flagą i hymnem Rosji, z reprezentowaniem konkretnego państwa, a nie jakiegoś bytu pod neutralną flagą".
Deputowany zaatakował legendy rosyjskiego sportu - Aleksandra Żylina czy Tatianę Tarasową - którzy namawiali do udziału w igrzyskach i wyjazdu do Paryża. Dostało im się za postawę sprzeczną z interesem kraju i za to, że nie są prawdziwymi patriotami.
Najważniejsze są dla nich tytuły i korzyści wynikające z sukcesów sportowych. Chcą być sławni i znani, chcą wygrywać, a nieważne dla nich jest to, jakim kosztem się to odbywa. To typowi przedstawiciele światowego sportu - wściekał się Roman Teriuszkow.
MKOl chce przeforsować występy Rosjan, ale nie jest wykluczone, że ugnie się pod presją krajów zachodnich i największych federacji. Być może sami Rosjanie, tak jak zapowiada to Teriuszkow, zrezygnują z igrzysk i zostaną w domach. Dla deputowanego start jest w zasadzie równoznaczny z utratą suwerenności przez kraj.