Chcesz wiedzieć, co dzieło się na marszu? Zobacz relację Wirtualnej Polski.
Protest Wolnych Polaków, zorganizowany przez PiS, miał miejsce 11 stycznia i zaczłą się o godz. 16. W marszu wzięli udział nie tylko mieszkańcy stoicy, ale i politycy oraz zwolennicy PiS z całej Polski. Głos zabierali m.in. lider PiS Jarosław Kaczyński, były premier Mateusz Morawiecki i szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Najsilniejsi chcą, by cała UE została im podporządkowana. Każdy może dzisiaj zdobyć dokument ministerstwa sprawiedliwości, gdzie to jest opisane. To groza - grzmiał ze sceny Jarosław Kaczyński.
Do Warszawy przyjechały setki autokarów (z niektórych miast wyruszyło ich nawet kilkanaście), m.in. z Dolnego Śląska, Podkarpacia czy Trójmiasta.
"Fakt" rozmawiał z osobami, które wybrały się na manifestację z Łodzi i zajrzał do jednego z autokarów, żeby sprawdzić, jak przebiegła podróż. Zwolennicy PiS wyjaśnili, że jadą do stolicy, by bronić demokracji, wolności słowa, wolnych mediów i wolnej Polski.
Jadę w nadziei, że obudzi się reszta Polski i Polaków i żeby zobaczyli, co się zadziało. Powinna być demokracja, a rządzi banda Tuska - wyjaśnił jeden z rozmówców "Faktu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszyscy widzimy, co się dzieje. Nie ma naszej zgody. Będę protestować w obronie wolności słowa - oznajmiła pani Marzena, kolejna rozmówczyni dziennika.
Lista obecności i pieśń patriotyczno-religijna
Jak relacjonował reporter "Faktu", zanim autokar wyruszył do stolicy, sprawdzono listę obecności. Pierwsze kilometry podróży pokonano przy akompaniamencie pieśni patriotyczno-religijnej.
Potem padło hasło, żeby zaśpiewać hymn narodowy, ale ktoś ten pomysł ukrócił twierdząc, że to dopiero na manifestacji – poinformował "Fakt".
Autokarem podróżowali głównie emeryci. W ocenie reportera, "młodych ludzi tu nie było w ogóle", a "40 i 50-latkowie uchodzili za młodzież". Manifestanci wieźli ze sobą flagi i parasole. Nie są to atrybuty "bojowników o wolność", ale w autokarze nastrój bojowy mieszał się z rezygnacją, a teorie spiskowe przeplatały z żartami.
Tu raczej jest sporo obaw. Część osób śpi. Inni dyskutują o tym, ile osób będzie, czy dużo, czy mało. Zastanawiają się, jak ta manifestacja wyjdzie, czy się uda. Mają też obawy co do tego, czy podołają fizycznie takiemu wyzwaniu – skomentował reporter "Faktu".
Zwątpienia nie było za to wśród polityków PiS. Ci robili, co mogli, żeby zmotywować manifestantów i zagrzać ich do walki.
Ile osób wzięło udział w marszu w stolicy?
Pojawiły się także szacunki, mówiące o liczbie osób biorących udział w marszu. Według polityków PiS było ich nawet miedzy 100 a 300 tysięcy. Wcześniej deklarowali, że w demonstracji weźmie udział 50 tysięcy uczestników. Radykalnie różne szacunki podał, powołując się na monitoring, warszawki ratusz.
Według naszych szacunków, na podstawie monitoringu miejskiego, w zgromadzeniu przed Sejmem bierze udział około 35 tys. osób - wskazywała Monika Beuth, rzeczniczka Urzędu Miasta Warszawy, cytowana przez Onet.
Zdaniem sprzyjającej PiS TV Republika w demonstracji brało udział 300 tys. osób.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.