30-letnia mundurowa z komisariatu w Swarzędzu była poszukiwana od wtorku rano. Zaczęto się o nią niepokoić, gdy nie stawiła się w pracy.
Finał poszukiwań był tragiczny. Po kilku godzinach odnaleziono zwłoki kobiety razem z ciałem jej syna. Natrafiono na nie w lesie koło Środy Wielkopolskiej.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" do tego tragicznego zdarzenia odniósł się rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Mówił, że śmierć 30-letniej policjantki "może mieć związek z jej problemami osobistymi".
Czytaj także: Miłosne igraszki w centrum miasta. Skandal w Katowicach
Dwa ciała znalezione w lesie. To samobójstwo rozszerzone?
Według ustaleń "GW" najprawdopodobniej doszło do rozszerzonego samobójstwa. Nieoficjalne doniesienia wskazują na to, że najpierw policjantka zastrzeliła syna, a później siebie.
Pracowała w policji od sześciu lat. Była wyróżniającą się funkcjonariuszką. Miała bardzo dobrą opinię wśród kolegów i przełożonych - wspomina Borowiak.
Była zatrudniona w Swarzędzu pod Poznaniem, ale na co dzień pracowała w Kleszczewie. Tam wykonywała służbę patrolową.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.