Festiwal muzyczny Supernova, który w miniony weekend zorganizowano na północ od kibucu Re'im na południu Izraela, zakończył się masakrą dokonaną przez terrorystów z Hamasu.
W imprezie wzięło udział koło 4 tys. osób, w wieku 20-40 lat. Z dostępnych informacji wynika, że zginęło co najmniej 260 uczestników wydarzenia.
Warto podkreślić, że festiwal muzyczny Supernova był jednym z pierwszych celów zaatakowanych w sobotę, 7 października, rano przez Hamas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według relacji świadków, którzy przeżyli atak, terroryści z zimną krwią strzelali do ludzi, gwałcili kobiety tuż obok ciał ich znajomych, którzy zostali zamordowani podczas ataku. Część osób została też uprowadzona przez Hamas.
Czytaj również: Sukces Izraela. Zlikwidowali oficera, który finansował Hamas
Horror na festiwalu w Izraelu. Relacja ocalałej z rzezi Hamasu
Jedną z osób, którym udało się przeżyć, jest Rafael Zimerman. W rozmowie z dziennikarzem CNN powiedział, że gdy rozpoczął się atak rakietowy, udało mu się uciec samochodem do pobliskiego bunkra. Schowało się tam ok. 50 osób.
Mężczyzna przyznał, że przebywając w bunkrze, słyszał na zewnątrz odgłosy strzelaniny między izraelską policją, a Hamasem.
Niestety schron również został zaatakowany, ktoś wrzucił do niego gaz. - W ciągu 30 sekund nie byłem w stanie oddychać - relacjonował.
Następnie wtargnęli terroryści. Zaczęli strzelać do ludzi i rzucać granaty hukowo-błyskowe. - Schowałem się pod ciałami zabitych. Były całe ich stosy. (...) Byłem tam godzinami. Czekałem na śmierć. Chciałem umrzeć w spokoju - mówił
Mężczyzna został ranny podczas ataku. Podkreśla, że to cud, iż przeżył.
"Chowałam się pod zwłokami zmarłych"
W bunkrze była także 25-letnia Lee Sasi. - Widziałam tyle okropnych rzeczy. Moje ciało było całe we krwi innych. Chowałam się pod zwłokami zmarłych - opowiada. - Byłam w szoku. Nie byłam w stanie nawet płakać - dodaje.
Kobieta przyznaje, że dla części osób, którym udało się przeżyć, trauma tych wydarzeń jest ogromna. - Nic nie jedzą, nie śpią - podkreśla.