Christopher Woitel mieszkał w San Francisco w stanie Kalifornia. Mężczyzna po raz ostatni był widziany żywy w piątek 8 stycznia. Kamera uchwyciła, jak 50-latek – z butelką wina w ręku – wchodzi po schodach, a następnie otwiera drzwi do swojego mieszkania. Nie zarejestrowano jednak, aby z niego wychodził.
Przeczytaj także: Pijany mógł zginąć. Podziękował w najgorszy sposób
Wszedł do mieszkania i już nie wyszedł. Co się z nim stało?
Kiedy Christopher Woitel przestał kontaktować się z bliskimi, ci zdecydowali się zgłosić jego zaginięcie na policję. Miało to miejsce w środę 13 stycznia – matka 50-latka zeznała, że po raz ostatni rozmawiali cztery dni wcześniej.
Przeczytaj także: Policję interesuje, czy Polacy są zadowoleni z ich służby. Sondaż jest kosztowny
Sugerując się materiałami z monitoringu, funkcjonariusze gruntownie przeszukali 50-latka. Jednak – wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu – nikogo tam nie zastali. Ponad miesiąc później rzecznik Policji San Francisco ogłosił, że Christopher Woitel został odnaleziony martwy.
Przeczytaj także: Toruń. Tragedia przy ul. Ignacego Tłoczka. Policja bada sprawę
Policja San Francisco na razie nie ujawnia, w którym dokładnie miejscu w budynku znajdowały się zwłoki 50-latka. Christopher Woitel pracował jako programista komputerowy. Jego bliscy twierdzą, że przed swoim zniknięciem Woitel dziwnie się zachowywał. Miał m.in. zamieszczać niepokojące posty na Facebooku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.