Wielka Brytania opuściła Unię Europejską w styczniu, jednak pozostaje jej nieformalnym członkiem do końca tzw. okresu przejściowego, który potrwa do 31 grudnia. W tym czasie miano wypracować porozumienie, regulujące szczegóły opuszczenia przez Brytyjczyków Unii. Ten scenariusz z dnia na dzień staje się jednak coraz bardziej odległy.
Wygląda na to, że zdecydujemy się na inne rozwiązanie, niż początkowo zakładaliśmy. Będzie ono wspaniałe dla Wielkiej Brytanii. Od 1 stycznia będziemy mogli robić to, co chcemy – oświadczył brytyjski premier Boris Johnson na konferencji prasowej.
Johnson odniósł się także do trwających na szczycie w Brukseli ustaleń. Stwierdził, że nie widzi jakichkolwiek ustępstw ze strony unijnych negocjatorów i w związku z tym opuszczenie Unii Europejskiej bez umowy jest "bardzo prawdopodobne". W podobnym tonie miała zwrócić się do kluczowych polityków państw Unii szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Twardy brexit to teraz najbardziej prawdopodobny scenariusz – ocenić miała polityk.
Czytaj także: Szkocja. Będą jeszcze raz walczyć o niepodległość
Brexit. Trzy punkty zapalne
Brytyjscy politycy twierdzą, że w negocjacjach "90 proc. spraw udało się już załatwić". Jak zauważają eksperci, najtrudniejsze rzeczy zostawiono jednak na sam koniec. Pozostały trzy główne problemy – rybołówstwo, "równość pola gry" i zasady rozwiązywania przyszłych sporów.
Rybołówstwo jest niewielką gałęzią brytyjskiej gospodarki. Zdaniem profesora Jana Zielonki z Uniwersytetu Oxfordzkiego, kwestia ta nie jest wcale tak kluczowa. Może być użyta raczej jako karta przetargowa.
Uważam, że premier Johnson może ją akurat poświęcić – powiedział Zielonka.
Większym kłopotem mogą być pozostałe kwestie, zwłaszcza "pole gry". Unia chce, by brytyjskie przedsiębiorstwa musiały się dostosować do unijnych zasad rynkowych. To rozwiązanie nie podoba się politykom w Londynie, którzy twierdzą, że nie po to opuścili Unię, aby ich firmy grały według unijnych reguł.
Istotną kwestią wydaje się też rozwiązywanie przyszłych sporów. Unia boi się, że Londyn może w przyszłości łamać postanowienia umowy handlowej. Nie wiadomo jednak, kto miałby wyjaśniać wątpliwości, skoro rozstrzygnięcia europejskich trybunałów nie będą już dla Londynu wiążące.
Czytaj także: Kiełbasa zniknie ze sklepów? To już pewne
Przygotowują się na brak umowy
Porozumienie w sprawie relacji Unii z Wielką Brytanią powinno powstać do niedzieli. W innym wypadku od poniedziałku wszystkie strony mają się przygotowywać do "twardego brexitu". Czyli do sytuacji, w której nie będą obowiązywać żadne uzgodnienia.
Jak podkreślają eksperci, takie rozwiązanie zaszkodziłoby wszystkim europejskim gospodarkom. Mogłoby spowodować także wstrząsy na rynkach finansowych. Analitycy dodają, że "twardy brexit", może także zakłócić łańcuchy dostaw handlowych w całej Europie.
Czytaj także: Brexit. Tysiące Polaków może stracić pracę
Obejrzyj także: Co dalej z Brexitem? "Konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii bez umowy są niewyobrażalne"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.