Evelyn Hoi z Singapuru szczegółowo zaplanowała swój pogrzeb. 38-latka pragnęła, by jej bliscy i przyjaciele dobrze się "bawili" podczas jej ostatniego pożegnania. Chciała być otoczona tego dnia "radością i pozytywną energią".
Coraz więcej ludzi na świecie decyduje się zaplanować swój pogrzeb za życia. Dla urodzonej w Singapurze Evelyn Hoi najważniejsze było podarowanie przyjaciołom niespodzianki, która może odmienić ich życie.
Goście na pogrzebie dostali los na loterię
Hoi zmarła na raka płuc, po czteromiesięcznej walce z chorobą. Kobieta zażyczyła sobie, by wszyscy, którzy przyjdą na jej pogrzeb, otrzymali los na loterię.
43-letnia siostra Evelyn w rozmowie z dziennikiem "Chinese Evening Daily" powiedziała, że jej młodsza siostra "była bardzo pomocną osobą" i że pragnęła, aby jej pogrzeb był "szczęśliwym wydarzeniem".
Miała nadzieję zakończyć ostatnią podróż swojego życia w otoczeniu radości i pozytywnego nastawienia - wyznała siostra Hoi.
Siostra zmarłej 38-latki dodała, że rodzina starała się jak najlepiej spełnić jej prośby. "Rozdawaliśmy żałobnikom żelowe słodycze zamiast tradycyjnych twardych. Miała nadzieję, że przyniesie im szczęście, więc kupiliśmy 200 losów na loterię"- opowiada.
Zgodnie z życzeniem zmarłej miejsce stypy zostało udekorowane balonami, w tym dużymi w kształcie tęczy po obu stronach ołtarza - podaje Asiaone. com. Zgromadzonym serwowano także bubble tea - na cześć jej ulubionego napoju.
Sześć godzin przed śmiercią Evelyn Hoi napisała także listy pożegnalne do kilku członków rodziny. Kobieta poprosiła, by przeczytano je dopiero po jej śmierci. Jej mąż wyznał, że zmarła Evelyn miała jedynie żal, że nie mogła wyjechać w podróż przed śmiercią, przez ograniczenia spowodowane pandemią koronawirusa. Jak dotąd nie wiadomo czy któryś z rozdanych na pogrzebie losów okazał się zwycięski.