Koronawirus wciąż nie został pokonany. W związku z tym rząd utrzymuje zasady mówiące o drastycznym ograniczeniu działalności siłowni czy też restauracji.
Czytaj także: Nie będzie pieniędzy dla Kaczyńskiego. To decyzja rządu!
Niektórzy już się buntują. Są tacy, którzy otworzyli swoje lokale gastronomiczne i serwują posiłki również na miejscu. Normalnie funkcjonują też niektóre siłownie.
Właściciele takich obiektów narażają się na kary finansowe. Mandaty mogą dostać też osoby pojawiające się w tych miejscach.
Sankcje dla klientów otwartych - mimo lockdownu - lokali są bardzo prawdopodobne. Władza może ich ukarać tak samo, jak karała uczestników demonstracji - mówią adwokaci z Inicjatywy Wolne Sądy, cytowani przez onet.pl.
Czytaj także: Dramatyczny wypadek na kuligu. "Nie ma co karać ojca"
Mandat w restauracji lub na siłowni. Co robić?
Adwokaci tłumaczą również, że takich mandatów nie należy przyjmować. - Dotąd praktyka jest taka, że sądy w większości przypadków takie mandaty uznawały za bezpodstawne - przyznała w rozmowie z Onetem Sylwia Gregorczyk-Abram.
A co wtedy, gdy policja skieruje notatkę do sanepidu? W takim przypadku przecież pieniądze zostają po prostu ściągnięte z konta.
Oczywiście, wtedy musimy odwołać się do sądu administracyjnego, tu także te kary są masowo unieważniane - wyjaśnił mec. Michał Wawrykiewicz w rozmowie z tym samym serwisem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.