17 marca 2024 roku. w Rosji mają odbyć się wybory prezydenckie. Chociaż oficjalnie zgłosiło się kilku kandydatów, nie ma cienia wątpliwości, że reelekcję zdobędzie Władimir Putin.
W Rosji jednak trwa obecnie gra pozorów - do wyścigu dołączają jedni, drudzy z niego wychodzą (i namawiają swoich wyborców do poparcia Putina). Dopełniane są również wszystkie wymagane formalności prawne.
Czytaj także: Nowa decyzja dyktatora. Pozwolił strzelać do ludzi
Jak ogłosił Siergiej Szojgu, minister obrony Federacji Rosyjskiej, w głosowaniu na prezydenta Rosji powinni wziąć udział także żołnierze, którzy walczą w Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie Ministerstwo Obrony zwraca szczególną uwagę na to, aby uczestnicy specjalnej operacji wojskowej mogli głosować w wyborach prezydenckich - powiedział Szojgu podczas telekonferencji.
Jak dodał minister, szczególną uwagę zwraca się na zapewnienie głosowania personelu w strefie specjalnej operacji wojskowej.
Dzisiaj porozmawiamy o tym, jak przebiegają przygotowania do udziału elektoratu wojskowego w kampanii wyborcze - dodał Szojgu.
Ukrainiec reaguje na pomysł Rosji
Na nowy pomysł Rosjan zareagował Anton Heraszczenko, doradca szefa ukraińskiego MSW, który od pierwszych dni pełnoskalowej wojny na terytorium naszych wschodnich sąsiadów, na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter) publikuje wiele materiałów, które pokazują, co dzieje się w Rosji.
Dobry pomysł! Najważniejsze jest opublikowanie lokalizacji lokali wyborczych dla żołnierzy. Siły Zbrojne Ukrainy także chcą oddać swój głos! - napisał humorystycznie Heraszczenko.
Jeśli Putin wygra, będzie rządził Rosją przez kolejne sześć lat, do 2030 roku. Putin był prezydentem w latach 2000-2008, a potem od 2012 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.