Choć na oficjalne wyniki wyborów w USA trzeba będzie poczekać, wszystko wygląda na to, że sprawa jest przesądzona. Jak podało w sobotę CNN, Joe Biden wygrał w Pensylwanii, co dało mu wymaganą minimalną ilość 270 głosów elektorskich, a nawet więcej. Trump ma na tę chwilę 214 głosów.
Media zdążyły już ogłosić Joe Bidena nowym prezydentem. Na reelekcję Donalda Trumpa nie ma już raczej szans. Obecny jeszcze prezydent USA nie może się jednak pogodzić z porażką. Zapowiada walkę.
Rudy Giuliani, prawnik Donalda Trumpa, kwestionuje prawdziwość oddawanych przez Amerykanów głosów. Już po tym, jak CNN przekazało wiadomość o prognozowanym zwycięstwie Bidena, Giuliani powiedział na konferencji prasowej w Filadelfii, że w poniedziałek jego zespół wkroczy na drogę prawną, gdzie spróbuje podważyć wyniki wyborów.
Giuliani twierdzi, że część kart wyborczych w Filadelfii trafiła do osób, które już nie żyją. Nie ma jednak na to żadnych dowodów.
Tak wielkiej przewagi po prostu nie da się stracić bez jakichś korupcyjnych machlojek - mówił na sobotniej konferencji Giuliani.
Giuliani dodał, że ludzie, których widać było za nim na konferencji prasowej, to obserwatorzy, którym, jak utrzymuje, odmówiono przysługującego im prawa do inspekcji kart wyborczych.
Prawnik Trumpa zasugerował nawet, że wyniki wyborów w mogłyby zostać unieważnione przez sąd.
Nie wiem, czy wystarczająco dużo dowodów, aby sąd unieważnił całe wybory. Pewnie nie w skali kraju, ale może w samej Pensylwanii - powiedział.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.