Na ten moment MSW Ukrainy podaje, że "na miejscu zdarzenia pracuje zespół śledczy, siły specjalne, eksperci ds. materiałów wybuchowych i przewodnicy psów".
Policja otrzymała informację, że w budynku sądu w rejonie Szewczenkiwskim doszło do wybuchu. Obecnie na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-operacyjna - informują na Twitterze przedstawiciele ukraińskiego resortu.
Jak doszło do wybuchu i czy możemy mówić o ofiarach? W tej chwili oficjalnie wiadomo, że sprawcą zdarzenia jest mężczyzna, który został doprowadzony na rozprawę. Tę informację potwierdza Ihor Kłymenko, minister spraw wewnętrznych Ukrainy.
Wstępne informacje wskazują, że niezidentyfikowane urządzenie zostało zdetonowane przez mężczyznę, którego doprowadzono na rozprawę sądową. Szczegóły zdarzenia są dopiero ustalane - poinformował minister w oficjalnym komunikacie.
Ukraińskie media informują, że sprawcą zdarzenia zdetonował trzy granaty, wyciągnął pistolet oraz wziął strażnika jako zakładnika. Tych doniesień nie potwierdzają jednak oficjalne kanały ukraińskich służb bezpieczeństwa.
Wiadomo, kto jest potencjalnym zamachowcem!
Zamachowcem ma być Igor H. Mężczyzna był oskarżony o przeprowadzenie zamachu terrorystycznego w pobliżu Rady Najwyższej Ukrainy w 2015 roku. Ładunki wybuchowe miał odpalić w toalecie.
Czytaj także: Rosjanie strzelali z BM-21. Wszyscy nie żyją
Nexta podaje, że obszar w okolicy sądu jest odgrodzony, a na miejscu zbierają się kolejne jednostki policji, karetki pogotowia i wozy specjalne. W obszarze zdarzenia stacjonują też siły specjalne.
Biełsat opublikował pierwsze nagrania z sądu w Kijowie, zaraz po eksplozji materiału wybuchowego.
Czytaj także: Rosjanie w niewoli. Uwierzyli Ukraińcom