Według ustaleń władz Bejrutu przyczyną eksplozji było zapalenie się azotanu amonu. Są za nie prawdopodobnie odpowiedzialni robotnicy, którzy przeprowadzali w magazynie z ładunkami prace spawalnicze.
Wybuch w Bejrucie. Przyczyną była eksplozja azotanu amonu?
Za wersją o nieszczęśliwym wypadku przemawia również zdjęcie, które rzekomo przedstawia właśnie magazyn w porcie w Bejrucie. Uwieczniono na nim trzech mężczyzn, oglądających worki ułożone w pomieszczeniu. Na pierwszy rzut oka są one przechowywane bez żadnych zabezpieczeń.
Przeczytaj także: Trwał wywiad, gdy doszło do wybuchu w Bejrucie. Byli zszokowani
Według ustaleń "Mirror" ładunek z azotanem amonu trafił do Bejrutu w 2013 roku. Miał go tam przywieść rosyjski biznesmen Igor Grechushkin. Materiały wybuchowe zostały ostatecznie zarekwirowane, gdy płynęły na mołdawskim statku z ukraińską załogą.
Przeczytaj także: Bejrut. Wybuch zniszczył zapasy. Widmo głodu
Już wiele lat wcześniej pojawiały się obawy, że ładunek może być śmiertelnie niebezpieczny. Przed skutkami wybuchu azotanu amonu ostrzegał Borys Prokoszew, kapitan mołdawskiego statku. W jednym z wywiadów skarżył się m.in., że Grechushkin nie wypłacił załodze pensji.
Zostaliśmy porzuceni, żyjąc przez dziewięć miesięcy bez wynagrodzenia na beczce prochu – cytuje kapitana Prokoszewa "Mirror".
Igor Grechushkin prawdopodobnie będzie przesłuchiwany w związku z wybuchem w Bejrucie. Premier Libanu Hassan Diab zapowiedział, że wszystkie osoby winne tragedii zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Ogłoszono również czterodniową żałobę narodową.