Policjanci z Warszawy czegoś takiego jeszcze nie widzieli. Mundurowi udostępnili zdjęcia samochodu, który poruszał się ulicami stolicy. Kierowca powiedział, jaki jest jego punkt docelowy. Zdecydowanie przecenił możliwości swojego auta.
Jechał gratem do Gruzji
Policja Warszawska opublikowała zdjęcia samochodu, który został zatrzymany do kontroli. Gołym okiem można było dostrzec, że wiele rzeczy jest nie tak. Auto nie miało tylnej szyby. Przednia była popękana - kierowca widział jedynie pajęczynę pęknięć. Niemożliwe jest, by był w stanie w pełni obserwować, co dzieje się na drodze.
Czytaj również: Kupił Fiata 126 p niemal 30 lat temu. Cena powala. Pokazał umowę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dachu peugeota znajdowało się ogromne wgniecenie. Podobnie było prawym nadkolem z przodu. Z tyłu pod światłami widoczna była ogromna dziura. Nie wiadomo, czy to efekt zderzenia, czy może korozja była już tak zaawansowana. Osobówka nie nadawała się do jakiegokolwiek użytku.
Wydaje się, że w naszej służbie widzieliśmy już wszystko. Okazuje się jednak, że są sytuacje, które nie tyle dziwią, co wręcz przerażają. Policjanci z Komendy Stołecznej Policji zatrzymali kierującego, który "autem" w takim stanie jechał do Gruzji. Jazdę zakończył na lawecie z mmk 3 tys. zł. - czytamy we wpisie mundurowych. Zobaczcie zdjęcia.
Zobacz również: Mandat za nieodśnieżone auto. Kara może być bardzo dotkliwa
Przypomnijmy, że zgodnie z z art. 97 Kodeksu wykroczeń za naruszenie przepisów ustawy o ruchu drogowym można dostać naganę albo karę grzywny do trzech tysięcy złotych. Auta nie mogą stanowić zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego. Jadąc w drogę takim gratem należy sobie zadać pytanie, czy dbamy o bezpieczeństwo swoje i innych osób.
Stan pojazdu jest bardzo ważny. Nic dziwnego, że trzeba regularnie stawiać się na stacji kontroli pojazdu. W przypadku pojazdu z Warszawy już na pierwszy rzut oka widać, że nie powinien wyjeżdżać na jakiekolwiek ulice.