Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 w Inowrocławiu otrzymali posiłki, które wywołały oburzenie rodziców i nauczycieli. Dyrektorka szkoły, Katarzyna Łuczak, natychmiast wstrzymała wydawanie posiłków, obawiając się o zdrowie uczniów. Wyglądały nieapetycznie i na rozwodnione.
Porcja klusek była znikoma, a zamiast pełnowartościowego posiłku uczniowie otrzymali mieszaninę tłuszczu i wody. Po otwarciu obiadu podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu wydawania posiłków względu na zdrowie i bezpieczeństwo dzieci - cytuje "Gazeta Wyborcza" dyrektorkę.
- Przecież to wygląda jak wymiociny. Jestem ciekawa, czy właściciel tego przybytku z którego to wyszło, chciałaby zjeść… - cytuje "Gazeta Pomorska" jedną z mam. Obiady dostarczała firma cateringowa, z którą umowę podpisał we wrześniu Urząd Miasta Inowrocławia. To P.W. Krzysztof Lewandowski z Bydgoszczy. W rozmowie z "Wyborczą" właściciel firmy nie chciał się wypowiadać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zastrzeżenia co do jakości posiłków pojawiały się już wcześniej. Zgłaszali je dyrektorzy SP nr 8 i SP nr 14.
Czytaj więcej: Tyle może zarabiać Książulo. Kwoty robią wrażenie
Rodzice zgłosili problem opozycyjnym radnym Koalicji Obywatelskiej, wskazując na brak wartości odżywczych w posiłkach. Zwrócili uwagę na nadmiar tłuszczów i węglowodanów oraz brak odpowiednich składników odżywczych. Radni zaapelowali o dodatkowe środki na poprawę jakości posiłków, sugerując rezygnację z niektórych wydatków promocyjnych miasta. Sugerowali przeznaczenie co najmniej 200 tysięcy złotych.
Urząd Miasta Inowrocławia zareagował na skargi, żądając wyjaśnień od firmy cateringowej. Od 10 lutego nowy wykonawca przejmie dostarczanie posiłków. Prezydent Arkadiusz Fajok zobowiązał dyrektorów szkół do monitorowania jakości jedzenia.
Czytaj więcej: Ulubiony sport mieszkańców starożytnego Rzymu. Większe tłumy niż na walkach gladiatorów
Zrezygnowałam z obiadów w szkole już dawno. Syn się żalił, że nie może tego przełknąć. I wracał do domu głodny - mówi matka ucznia z SP 14 w Inowrocławiu. - Porcje były zawsze za małe, a na dodatek niedoprawione. Syn mówi, że nie miały żadnego smaku - dodaje w rozmowie z Gazetą Wyborczą".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.