Do tragedii doszło w Miodówku w gminie Stawiguda (woj. warmińsko-mazurskie). Około godz. 1 w nocy z czwartku na piątek straż pożarna otrzymała zgłoszenie, że płoną dwa domki letniskowe. Strażacy i policjanci szybko pojawili się na miejscu, ale budynki stały już całe w płomieniach.
Ogień rozprzestrzeniał się tak szybko, że dotknął też bramę wjazdową i stojący obok samochód. Pojazd spłonął doszczętnie. Wewnątrz domku w chwili pożaru przebywały trzy osoby - dwie kobiety i mężczyzna. Ochotnicza Straż Pożarna w Stawigudach opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Czytaj także: Rekordowe upały w Kanadzie. Uciekali przed pożarem
Pożar w domku letniskowym. Dwie osoby nie żyją
Dwóch wczasowiczek w wieku 66 i 70 lat nie udało się uratować. Mężczyzna z lekkimi obrażeniami został przewieziony do szpitala, jego życiu nic nie zagraża. Jak poinformował, to on powiadomił służby ratunkowe. Z jego relacji wynika, że gdy spostrzegł ogień, wybiegł z domku i zaczął gasić pożar wodą z węża ogrodowego. Nie zdołał go jednak stłumić.
Okoliczności i przyczyny tragicznego zdarzenia bada policja. Na razie funkcjonariusze nie podali żadnych możliwych przyczyn pożaru. Do domków letniskowych w Miodówku skierowana została grupa dochodzeniowa, technik kryminalistyki, którzy pracują nad nadzorem prokuratora.
Okoliczności tragedii bada policja pod nadzorem prokuratury - poinformował "Radio Zet" Rafał Prokopczyk z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.