Sprawa sięga 2022 roku, gdy jeden z proboszczy z Tarnowa, ks. Stanisław P. został odwołany ze stanowiska przez ówczesnego biskupa diecezji tarnowskiej, Wiktora Skworca. Co takiego się stało, że biskup zdecydował się na taki ruch?
Jako oficjalny powód podano problemy zdrowotne duchownego. Okazało się jednak, że toczy się przeciwko niemu śledztwo w sprawie czynów pedofilskich. Ofiarami księdza na przełomie lat miało paść prawie stu chłopców. Sprawa zszokowała mieszkańców.
"W toczącym się przeciwko niemu śledztwie, które trwało kilka lat, przesłuchano około 1250 świadków, ale finalnie zostało umorzone z powodu przedawnienia. Duchowny nie usłyszał w związku z tym zarzutów" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak jeden z pokrzywdzonych mimo niekorzystnego wyroku zdecydował się indywidualnie pozwać księdza. Za doznane jako dziecko cierpienia domaga się zadośćuczynienia finansowego i przeprosin. Sprawę skierował do sądu.
Czytaj także: Ksiądz oburzony. "Nie udzielę im Komunii Świętej"
Jak wynika z informacji portalu Onet pierwsza rozprawa miała miejsce 30 stycznia 2024 roku i toczyła się z wyłączeniem jawności.
Jak ujawnił Onet, obecny biskup diecezji tarnowskiej nie ma jednak zamiaru płacić za przestępstwa kapłana. W oświadczeniu wysłanym do redakcji czytamy:
Trudno, ażeby odpowiedzialnością zbiorową za przestępstwo dokonane przez konkretnych ludzi obarczano całą wspólnotę diecezji. To tak, jakby za szkodę wyrządzoną przez podpalacza mieli odpowiadać wszyscy mieszkańcy jego miejscowości. Diecezja tarnowska utrzymuje się z ofiar wiernych, a więc to przede wszystkim oni zostaliby obarczeni zadośćuczynieniem za przestępstwo, które popełnił konkretny człowiek
Poszkodowany nie zamierza rezygnować z dochodzenia swoich praw, ale jak widać, łatwo nie będzie. Sprawa nie jest zakończona, czekamy na rozwój wypadków.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.