Według Ewangelii niewiasty zobaczyły odsunięty kamień i pusty grób, zaś mieszkańcy Sopotu dostrzegli... pusty żłobek. O ile w pierwszym przypadku możemy mówić o cudzie, w drugim chodzi raczej o zuchwałą kradzież.
Był 12 stycznia, ok. godz. 3 w nocy. Obok bożonarodzeniowej szopki, znajdującej się w centrum Sopotu, pojawiła się grupa młodych ludzi. Jak możemy przypuszczać, byli to imprezowicze, a nie kolędnicy, którzy nagle odczuli potrzebę spotkania z nowo narodzonym Jezusem.
Jedna z kobiet, przechodząc obok szopki, najwyraźniej zapragnęła mieć drewnianą figurkę Jezusa tylko dla siebie. Nie namyślając się długo, wykradła rzeźbę, po czym oddaliła się wraz ze znajomymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
News o zaginionej figurce Jezusa rozbawił niektórych internautów. Ci sugerowali w komentarzach, że Pan Jezus ''może gdzieś chodzi po morzu'' lub ''zmył się'', gdy popatrzył na otoczenie. Ale zapis z monitoringu dokładnie pokazuje, kto stoi za zaginięciem figurki.
Policja prosi o pomoc
Prowokacja, a może zwykły wybryk? Trudno powiedzieć. Na razie nie znamy motywów młodej kobiety, ponieważ policja nadal nie ustaliła jej tożsamości.
Poszukujemy kobiety z monitoringu, która może mieć związek z kradzieżą drewnianej figurki przedstawiającej postać Jezusa - informują policjanci z Sopotu.
Mundurowi proszą o pomoc w poszukiwaniach. W sieci zamieszczono zdjęcia z monitoringu, na których widać twarz i sylwetkę kobiety, podejrzanej o ''uprowadzenie'' Jezuska z szopki.
To nie pierwszy tego typu przypadek. Na początku stycznia do podobnego incydentu doszło w Brzesku. Jeden z mieszkańców miasta zgłosił policjantom, że znalazł porcelanową figurkę Jezusa... na huśtawce. Jak się okazało, wcześniej figurka była elementem szopki bożonarodzeniowej, znajdującej się na brzeskim rynku.