Wypadek autobusu miejskiego miał miejsce we wtorek 7 lipca na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach. 25-letni kierowca uderzył pojazdem w cztery inne auta, na skutek czego jedna osoba trafiła do szpitala.
RMF FM ustaliło, że 25-latek nie prowadził pod wpływem narkotyków, ale po ich zażyciu. Prokuratura zakwalifikowała to jako wykroczenie, a nie przestępstwo.
Kierowca usłyszał już zarzuty. Jak podaje RMF FM, jeden z nich dotyczy sprowadzania bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu 8 lat więzienia, a drugi zarzut odnosi się do posiadania narkotyków. W jego domu odnaleziono niewielką ilość amfetaminy.
Jest też wniosek o tymczasowy areszt dla tego mężczyzny. Śledczy uzasadniają go obawą matactwa i grożącą 25-latkowi wysoką karą.
Wypadek autobusu w Warszawie. Narkotyki nie wpłynęły na zachowanie kierowcy
Na portalu rmf24.pl czytamy również, że stężenie substancji psychoaktywnej w organizmie kierowcy było na tyle niskie, że "trudno mówić, że mogło znacząco wpłynąć na jego zachowanie w trakcie jazdy".
25-latek przyznał się, że zażył amfetaminę. Miało do tego dojść kilka dni przed wypadkiem - 3 lipca.
Czytaj także: