Minęła doba od tragicznego wypadku, który miał miejsce na autostradzie A4 pod Zagrzebiem. Na miejscu zginęło jedenaście osób, dwunasta w szpitalu. W lecznicach znajduje się łącznie 32 pielgrzymów, którzy mieli dotrzeć do Medjugorie.
Poruszające słowa poszkodowanych w Chorwacji. Chwytają za serce
Chorwacki portal 24.sata.hr rozmawiał z jednym z poszkodowanych Polaków. - Boli mnie głowa, do tego klatka piersiowa w momencie oddychania i noga. W autobusie było wiele osób, nie pamiętam momentu wypadku - powiedział jeden z poszkodowanych.
Inny mężczyzna zrelacjonował, że "przed Zagrzebiem autokar zjechał na bok". Był też pytany o to, czy potwierdza wersję, iż kierowca pojazdu zasnął za kierownicą. - Chyba tak - odparł. Do jednego z poszkodowanych dotarła też stacja RTL. Mężczyzna miał na szyi kołnierz ortopedyczny i był widocznie poobijany. On również potwierdził, że kierowca autokaru nagle zjechał na bok i uderzył w rów.
Do wypadku doszło ok. godz. 5.40. Jeden z pielgrzymów, który obecnie przebywa w szpitalu w Zagrzebiu powiedział chorwackim mediom, że w czasie zdarzenia "prawie wszyscy spali". Obecnie stan 19 hospitalizowanych osób oceniany jest jako ciężki. Na dodatek służby miały spory problem z ustaleniem tożsamości poszkodowanych.
Mamy jedną pacjentkę ze złamaną szczęką i nie może nam powiedzieć ani napisać ręką, kim jest - powiedział jeden z chorwackich lekarzy.
Na tragiczne doniesienia z Chorwacji zareagował polski rząd. W nocy z soboty na niedzielę na wojskowym lotnisku na Okęciu w Warszawie wylądował rządowy samolot z rządową delegacją powracającą z Chorwacji. Do kraju powróciły też cztery osoby, które odniosły najmniejsze obrażenia wskutek sobotniego wypadku.
Pacjenci cały czas pozostają pod opieką lekarzy i psychologów - powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Ambasada RP w Zagrzebiu uruchomiła infolinię, pod którą członkowie rodzin ofiar mogą uzyskać informacje: +38 514 899 414.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.