O krok od tragedii w Mysłowicach. Jak informuje "Dziennik Zachodni", sytuacja miała miejsce 6 lipca po godzinie 8.00 w rejonie ulic Piastów Śląskich i Jana Dzierżona (dzielnica Wesoła). Z relacji służb wynika, że kierowca autobusu w pewnym momencie zasłabł za kierownicą. W rezultacie pojazd zjechał z drogi i zatrzymał się po uderzeniu w drzewo.
Na miejsce wezwano policję, straż pożarną, karetkę pogotowia, motoabmulans oraz MPWiK (Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji), ponieważ zjeżdżający z drogi autobus uszkodził hydrant, doprowadzając do niekontrolowanego wycieku wody.
Kierowca, chcąc skręcić na rondzie, zasłabł i przejechał przez nie na wprost i uderzył w słup i hydrant, rozpylając wodę po okolicy – relacjonuje mł.asp. Łukasz Paździora, oficer prasowy KMP w Mysłowicach, cytowany przez "Dziennik Zachodni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kierowca autobusu zasłabł za kierownicą. Nikt nie ucierpiał
Podczas wypadku na szczęście nikt nie ucierpiał. Według lokalnych mediów, w autobusie, w momencie zdarzenia znajdowało się dwóch pasażerów, ale gdy służby zjawiły się na miejscu, nie zastały nikogo, oprócz kierowcy.
Zgłoszenie o zdarzeniu z udziałem autobusu otrzymaliśmy o 8.27. Autobus uderzył w drzewo i uszkodził hydrant. Na miejsce zadysponowano zastępy PSP i Zakładowej Straży Pożarnej KWK Wesoła. Po przybyciu na miejsce zastano uszkodzony autobus, w którym znajdował się sam kierowca. Autobus był pusty (...) – mówi mł. bryg. Wojciech Chojnowski, oficer prasowy KM PSP w Mysłowicach.
– Autobusem prawdopodobnie podróżowały jeszcze dwie osoby, które przed przybyciem służb, opuściły samodzielnie pojazd. Nikt więcej w wyniku zdarzenia nie został poszkodowany – zaznacza mł. bryg. Chojnowski.
Kierowca autobusu miał sporo szczęścia. Załoga pogotowia, po przebadaniu mężczyzny na miejscu, stwierdziła, że ten nie wymaga hospitalizacji.
Funkcjonariusze zajęli się ustalaniem okoliczności zdarzenia.