Łatwo wyobrazić sobie jak zachowują się kierowcy, którzy sterują maszyną z setkami koni pod maską. Co dopiero, gdy mają pod maską aż 1.500 koni! Bugatti Chiron, o którym mowa, a także Porsche 911, zderzyły się we wtorek w Szwajcarii. Oba samochody warte są łącznie kilka milionów euro.
Do wypadku doszło w okolicach przełęczy Świętego Gotarda. Drogi, które prowadzą poprzez to miejsce, są znane z bycia wąskimi i uciążliwymi. Ponadto prowadzą nad sporych rozmiarów przepaścią. Pomimo tego faktu kierowcy zdecydowali się wykonać tam trudny manewr wyprzedzania.
Najpierw na pasie ustawił się Bugatti Chiron, aby chwilę później, rozpędzony, uderzyć w Porsche 911. Kierowca Porsche, jak informuje portal Motor1, chciał wykonać w tym samym momencie identyczny manewr, ale najwyraźniej nie upewnił się odpowiednio i nie zanotował, że to samo z tyłu robi ktoś inny. Zatorował drogę Bugatti, które nie miało szans w porę zareagować.
Z aut nie było co zbierać. Pasażerowie i kierowcy na szczęście przeżyli
Auta zderzyły się, a następnie zahaczyły o Mercedesa - kolejnego uczestnika wypadku. Całe szczęście, że siła zderzenia nie poniosła ich w stronę przydrożnej krawędzi. Tuż za nią teren załamywał się, a auta na pewno spadłyby w przepaść.
Media nie podają informacji, z których wynikałoby, że wypadek zakończył się ze skutkiem śmiertelnym dla któregokolwiek z uczestników. Internauci, którzy widzieli nagrania z Instagrama i umieszczone w serwisie YouTube, nie mogli dać temu wiary.
- To naprawdę cud - dziwi się internauta.
- Przy takich autach potłuczenia? - nie dowierza ktoś inny.
Czytaj także: Idealne BMW M3 E30 istnieje. Cena szokuje