Pani Adela po raz pierwszy pojawiła się na SORze Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu 26 lutego - podaje "Fakt". Doskwierał jej silny ból brzucha. Lekarze jednak nieprawidłowo zdiagnozowali jej stan i odmówili przyjęcia do szpitala.
Błędna diagnoza
Dzień później seniorka poczuła się jeszcze gorzej i była zmuszona wrócić na oddział ratunkowy. Jak się okazało, ból nie był spowodowany "łagodnym stanem zapalnym" jak stwierdzili poprzedniego dnia lekarze, a wypadnięciem jelit do przepukliny z martwicą. Kobieta została poddana operacji.
W szpitalu złamała nos
Dzień po zabiegu pani Adela w tajemniczych okolicznościach złamała w szpitalu nos. Przedstawiciele placówki w rozmowie z "Faktem" tłumaczyli, że seniorka prawdopodobnie upadła "najpewniej z powodów zaburzeń ortostatycznych, które są częste u pacjentów w bardzo podeszłym wieku i którym trudno zapobiec".
Czytaj także: Zablokował "korytarz życia". Zero wyobraźni
Rodzina jednak nie zgadza się z tą hipotezą. Po zdarzeniu pacjentka miała powiedzieć swojej córce, że pracownicy lecznicy przenosili ją między salami na łóżku bez bocznych barierek i to wtedy kobieta spadła na ziemię, doznając bolesnych obrażeń.
Seniorka zemdlała przed szpitalem
Początkowo pani Adela miała zostać wypisana ze szpitala na początku następnego tygodnia, jednak ostatecznie kobietę wypuszczono już w niedzielę 6 marca. Córka pacjentki, pani Grażyna, protestowała. Uważała, że mama nadal znajdowała się w złym stanie.
Nie można pacjenta w takim stanie wypisywać, to było widoczne nawet dla laika. Ciało mamy było bezwładne, nie mogła się utrzymać w pionie - pani Grażyna powiedziała dziennikarzom "Faktu".
Gdy tylko pani Adela wyszła z placówki, straciła przytomność. Osunęła się na ziemię na parkingu przed szpitalem. Zaledwie kilka minut po wypisie musiała wrócić na oddział. W poniedziałek kobieta zmarła.
Szpital: Pacjentka była w "optymalnym stanie"
"Fakt" skontaktował się w tej sprawie ze szpitalem. Pełnomocnik dyrektora szpitala ds. praw pacjenta Marta Szkaradzińska-Bajak poinformowała, że zgoda na wypisanie pacjentki nastąpiła po uzyskaniu przez nią "optymalnego stanu zdrowia".
Decyzja o wypisie była podyktowana jej dobrem. Była w stanie samodzielnie się odżywiać i poruszać bez osób drugich - przekazała tabloidowi Szkaradzińska-Bajak.
Córka zmarłej oskarża szpital o zaniedbania. Jeszcze przed śmiercią mamy zawiadomiła policję. Sprawą zajęła się już prokuratura. Szpital przekonuje, że pani Adela podczas pobytu w placówce znajdowała się pod właściwą opieką.