Do tragedii doszło w nocy 11 października 2021 roku. Pani Bogusława spała razem z córką w jednym pokoju. To córka kobiety pierwsza zauważyła pożar.
- Wiktoria mnie obudziła i zaczęła krzyczeć, że pali się sufit i lecą iskry. Z początku myślałam, że to sen, ale jak zobaczyłam w pokoju płomienie, zerwałam się na równe nogi - wyznała pani Bogusława w rozmowie z "Faktem".
Wraz z córką zabrały psa i szybko wybiegły z płonącego domu. Kobieta od razu wezwała straż pożarną. Niestety, płomienie szybko zajęły cały dom, a po tragicznym w skutkach pożarze pozostały jedynie fundamenty i ściany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie mam nic. Ogień był tak duży, że pochłonął wszystko. Z telewizora został tylko popiół. Muszę zaczynać wszystko od nowa. Chcę odbudować ten dom dla córki, żeby kiedyś miała gdzie mieszkać - tłumaczyła dziennikarzom "Faktu" pani Bogusława.
Rok przed tragedią pani Bogusława zgłosiła się do programu "Nasz nowy dom". - Zgłosiłam się, bo potrzebowałam pomocy. Nie miałam na tyle funduszy, które pozwalałyby mi na remont wnętrza. Dlatego napisałam do produkcji programu. Nie miałam pojęcia, że zostanę wybrana - tłumaczyła swoją motywację w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Tragedia w Gdańsku. Dwoje dzieci zginęło w pożarze. Przejmująca prośba bliskich rodziny
Pani Bogusława pragnie odbudować zniszczony dom. Problemem są jednak ogromne koszty remontu. Kobieta bardzo się stara, ale zarabia jedynie minimalną pensję krajową. Na szczęście w internecie została uruchomiona zbiórka pieniężna. Każdy, kto jest w stanie, może wesprzeć panią Bogusławę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.