Jaqueline Ngu podzieliła się przykrym doświadczeniem w mediach społecznościowych. Personel pokładowy miał nakazać jej opuszczenie samolotu. Wszystko dlatego, że kobieta miała wyprysk atopowy, zwany także powszechnie egzemą.
Warto zaznaczyć, że nie jest to choroba zakaźna, a schorzenie objawia się licznymi czerwonymi grudkami na skórze, które z czasem zmieniają się w pęcherzyki. Kobieta podkreśliła, że obsługa pomyliła objawy z... małpią ospą.
Kazali mi wysiąść z samolotu na oczach wszystkich wraz z moją żoną, aby przesłuchać mnie w sprawie egzemy, którą mam od dzieciństwa – relacjonowała Ngu.
"Stewardessa zaczęła udawać, że nic się nie stało"
Użytkowniczka TikToka twierdzi, że obsługa kazała jej przedstawić zaświadczenie medyczne o chorobie. Jej żona została natomiast upomniana za to, że próbowała bronić swojej partnerki. – Nigdy w życiu nie zostałam tak upokorzona – podkreśla Jaqueline Ngu.
Spirit Airlines, może nauczcie swoich pracowników, jak wygląda małpa ospa, zanim wpłyną do was setki oskarżeń o dyskryminację medyczną – dodała poszkodowana w poście w mediach społecznościowych.
Ngu przyznała, że pozwolono jej ponownie wejść na pokład samolotu, ale dopiero po tym, jak pokazała obsłudze tubkę kremu na egzemę, który przepisał lekarz. – Kiedy stewardessa ponownie mnie zobaczyła, zaczęła udawać, że nic się nie stało. Odeszła w inną stronę – zaznacza kobieta.
Taka sytuacja w samolocie może przytrafić się komuś, kto nie będzie miał akurat przy sobie żadnego "dowodu" – zwraca uwagę.
Kazali jej wysiąść z samolotu. Myśleli, że choruje na małpią ospę
Małpia ospa to tropikalna infekcja wirusowa, rozprzestrzeniająca się przez bliskie kontakty między ludźmi. Objawy obejmują wysypkę, gorączkę, bóle głowy, dreszcze i obrzęk węzłów chłonnych. Egzema z kolei zwykle objawia się łuszczącą się skórą z zaczerwienieniem i nie jest zakaźna.