Aleksandra Gzik chciała zdać maturę i wyjechać z Pabianic. Marzyła o studiach w Krakowie. Interesowała ją psychologia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Młoda dziewczyna nie zrealizowała swoich planów. Wszystko przez tragiczny wypadek, który miał miejsce w centrum Łodzi.
28 października 2023 roku nastolatka przechodziła przez pasy na jednym z łódzkich skrzyżowań. Wtedy z ogromną prędkością uderzył w nią osobowy ford, za którego kierownicą siedział taksówkach Michał P.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znacznie przekroczył prędkość. Uniknął więzienia
Mężczyzna jechał z prędkością 89km/h. To prawie dwukrotnie, niż pozwalały przepisy. Poszkodowana w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Chociaż cudem lekarze uratowali jej życie, aktualnie młoda kobieta wymaga intensywnej rehabilitacji, na którą jej rodzice wydają kilkadziesiąt tys. zł miesięcznie. Założyli zbiórkę na ratowanie życia i zdrowia córki.
Wyrok za spowodowanie wypadku? Kara w zawieszeniu. Mężczyzna nie poniósł konsekwencji, bo przyznał się do winy. Sprawę przedstawili reporterzy programu "Uwaga!" TVN.
To jest porażka wymiaru sprawiedliwości. Czuję wściekłość - mówi Mariusz Gzik, ojciec Aleksandry.
Prokuratura broni się, że musi wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności. Łódzcy śledczy wskazują, że "sprawca miał na utrzymaniu dzieci".
Prokurator miał na uwadze trudną sytuację podejrzanego, który w związku z wypadkiem stracił pracę taksówkarza. Zatrzymane zostało mu prawo jazdy. Pracę tę wykonywał od wielu lat, a posiada na utrzymaniu dwoje małoletnich dzieci - mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Eksperci w rozmowie z reporterami "Uwagi!" TVN wskazują, że w Polsce niskie kary dla sprawców wypadków to standard. W wielu przypadkach piraci drogowi wykazują skruchę i dogadują się z prokuraturą, w zamian za niski wyrok. Piratów łagodnie traktują też sędziowie.