Byli kelnerzy i bramkarze wyznaczeni przez Rosję na "przywódców" na okupowanych terenach w obwodzie chersońskim już planują ucieczkę. Tak wynika z przechwyconych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy rozmów dwojga "urzędników" mianowanych przez Rosjan.
Z powodu swojego nieprofesjonalizmu doprowadzili region do kryzysu humanitarnego i doskonale o tym wiedzą. Dlatego "nowo mianowani urzędnicy" już rozważają plan ucieczki – komentuje SBU.
Problemy z paliwem nie zostały rozwiązane - d**a. Problemy z lekami nie są rozwiązane - d**a, z pensjami i emeryturami nie są rozwiązane - d**a, naprawdę wielka d**a! – wylicza ponuro "urzędnik".
Nowe "władze" są również wściekłe na Rosjan za brak jakichkolwiek informacji. Nie wiedzą, co mówić ludziom czekającym na leki i paliwo, skoro same nie mają pojęcia, czy i kiedy nastąpi dostawa.
Czytaj też: Łukaszenka odwołał ambasadora Białorusi w Polsce
Ludzie umierają bez leków. Napięcia społeczne rosną, Rosjan już zaczynają powoli nienawidzić – zauważa kobieta.
Ostatecznie obydwoje dochodzą do wniosku, że czas uciekać z płonącego statku. Obiecują sobie, że "jeśli nic się nie zmieni", w czerwcu wyjadą na Krym.
Karinka i ja jedziemy na Krym na całe lato. Gdzieś będzie kelnerką, gdzieś ja barmanem, kelnerem, albo bramkarzem jak kiedyś… – planuje mężczyzna.
Po wakacjach obydwoje planują wrócić do domu. – Prawdopodobnie zapomnieli, że zarówno Chersoń, jak i Krym to Ukraina. I będą musieli odpowiedzieć za zdradę stanu i współpracę z okupantami. SBU o to zadba! – zapewniają ukraińskie służby.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.