"Druga armia świata", jak lubią o sobie myśleć i mówić Rosjanie, nie przestaje szokować. Po agresji na Ukrainę traci cenny sprzęt i ludzi, ale wciąż dosyła nowych "ochotników" oraz kolejne maszyny. Sęk w tym, że nie wszystkie są w stanie sprostać wymogom współczesnego pola walki. Powody są naprawdę prozaiczne.
Czytaj także: Kompromitacja rosyjskiego wojska. Znów to zrobili
Jak pokazali na Telegramie rosyjscy żołnierze, Moskwa przysłała im do walki czołgi T-55, czyli de facto zabytkowe konstrukcje. To nie żart, te maszyny były w służbie w latach 50., dziś powinny stać w muzeach, a może gdzieś na cokole. Jednak Rosjanom zaczyna brakować ciężkiego sprzętu, ślą więc do walki to, co pozostało w magazynach.
Sami żołnierze nie mogą się nadziwić. Ale nie mają żadnego wyjścia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjscy żołnierze zaraz pochwalili się "nowymi" nabytkami w social mediach, a w zasadzie na używanym przez nich powszechnie Telegramie. Ukraiński zwiad czasem nie dowierza, jakie konstrukcje widuje na linii frontu i zapewne tak samo będzie tym razem. Leciwy T-55 ma zbudowaną na wieży klatkę, która ma go chronić przed dronami.
Czy to może pomóc tak leciwej konstrukcji na polu walki? Wydaje się, że nie bardzo. Mamy XXI wiek, a postęp technologiczny jest ogromny. Tymczasem czołgi T-55 służyły w latach 1958-1981 i dziś w żaden sposób nie pasują do realiów pola walki. W starciu ze współczesnymi maszynami czy uzbrojoną piechotą są i będą bez szans...
Ale w ZSRR wyprodukowano ich ponad 27 tysięcy i dziś Rosjanie wietrzą swoje pancerne magazyny. I to dosłownie.
Potężne straty Rosjan na froncie, masowo tracą sprzęt i ludzi
Niedawno pojawiły się doniesienia, że Ukraina ma dziś więcej czołgów niż Rosja. Eksperci szacują, że Kijów może posłać teraz do walki nawet 1500 czołgów, podczas gdy siły inwazyjne mają ich około 1400, czyli znacznie mniej, niż na początku wojny. Rosjanie nie dbają o sprzęt, co dobrze pokazują kolejne materiały z pola walki.
Atakują bez rozwagi, śląc ludzi niemal na pewną śmierć. Tak samo ciężki sprzęt.
Wciąż notują bardzo wysokie straty, a na polu walki nie widać efektów ich krwawej taktyki. Ukraińcy są dobrze przygotowani do eliminowania oddziałów wroga, przewaga liczebna Rosjan nie ma znaczenia. A jak idzie o sprzęt, po 1,5 roku walk agresor nie jest już daleko z przodu przed siłami z Kijowa. Ciężkiego sprzętu stracił na froncie mnóstwo.
Na chwilę obecną stracili ponad 295 tysięcy żołnierzy oraz 5105 czołgów. Te straty rosną każdego dnia i do końca wojny będą jeszcze wyższe. Taką wojnę wywołał Władimir Putin.