Miejscowość, gdzie zesłano w grudniu 2023 roku, czołowego rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego, znajduje się w północno-zachodniej Syberii. Trzecia kolonia poprawcza, w której więziono wroga Putina, ma przydomek "Wilk polarny".
Temperatury zimą sięgają tam nawet do -45°C, a w lecie gromadzi się mnóstwo much, komarów i robaków. Miejsce to jest uważane za najgorszy zakład karny w całej Rosji. Trafiają tu najgorsi przestępcy z całego kraju, a także przeciwnicy władzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z relacji osób, które przetrwały wiemy, że skazańcy podlegają wyjątkowo bestialskim torturom. Każdy ruch jest surowo karany. Gwałty, rażenia prądem i bicie są tu na porządku dziennym.
O realiach życia w kolonii karnej opowiedział niezależnemu rosyjskiemu portalowi Meduza. To mężczyzna, który przetrwał pięcioletnią odsiadkę w Charpie.
- Cały oddział, łącznie z korytarzem, jest pokryty grzybem. Tam z podłogi rosną grzyby. Więźniowie "złośliwie naruszający ustaloną procedurę odbywania kary" kierowane są do jednoosobowych cel - opowiada były skazaniec.
Jak ustalili obrońcy Nawalnego, opozycjonista był przenoszony do celi o zaostrzonym rygorze 27 razy. Dwa dni przed śmiercią wysłano go do odizolowanej od reszty kompleksu izolatki.
Były skazaniec nie ma wątpliwości, że Aleksiej Nawalny został zabity z premedytacją.
Kiedy przeczytałem, że rzekomo odpadł mu skrzep, od razu powiedziałem chłopakom: s*ki, zabili go - powiedział.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.