W Słomczynie (woj. mazowieckie) brytyjscy "przedsiębiorcy" kupują "całe ciężarówki rasowych psów", które później przemycane są do Wielkiej Brytanii, gdzie są sprzedawane Brytyjczykom za duże pieniądze - informuje "Daily Mail". Dziennik ustalił, że dotychczas sprowadzono tysiące psów z Europy Wschodniej, z których wiele było nieszczepionych i w złym stanie zdrowia.
Większość z przemyconych psów miała fałszywą metrykę. Od 2015 roku ponad 3,2 tys. szczeniąt zostało przechwyconych na granicy z Wielką Brytanią, z czego około 22 procent pochodziło z Polski. Szczenięta żyły w bardzo złych warunkach.
Przewożone w drastycznych warunkach
Ich podróż do innych krajów wcale nie była przyjemniejsza. Rasowe szczeniaki były wysyłane z Polski do różnych krajów Europy. Czasami spędzały w ciemnej i zimnej ciężarówce ponad 30 godzin, często bez jedzenia i z małą ilością wody.
Brytyjscy pseudohodowcy przekonują, że szczeniaki są hodowane na Wyspach. Gang przemytników to nie tylko pseudohodowcy, ale też weterynarze, którzy wydawali psom fałszywe certyfikaty o szczepieniach i współpracujący z nimi kierowcy.
"Żaden szczeniak nie powinien cierpieć"
Jim McMahon, brytyjski rzecznik ds. środowiska pracy, powiedział, że wyniki tego dochodzenia "są szokujące". - Żaden szczeniak nie powinien cierpieć w ten sposób — powiedział McMahon.
Dziennikarze "Daily Mail" odwiedzili targ w Słomczynie, gdzie handlarze szczeniąt chwalili się, że mogą sfałszować metryki, aby psy mogły być przemycane do Wielkiej Brytanii. Jeden z handlarzy zaoferował ośmiotygodniowego psa rasy beagle za 110 funtów (600 zł), podczas gdy średnia cena w Wielkiej Brytanii to około 1400 funtów (7,6 tys. zł).
Pseudohodowce obchodzą prawo
Handlu zwierzętami domowymi na targowiskach zabrania ustawa o ochronie zwierząt. - Ustawa w tej formie zrobiła więcej złego niż dobrego — mówiła w rozmowie z dziennikarzami TVN Agnieszka Zaleszczak z hodowli psów "Magia Gwiazd".
Hodowcy zarejestrowani w Związku Kynologicznym szacują, że szara strefa to aż 80 procent rynku. Dzieje się to też na targu w Słomczynie. - Ponieważ przepis dotyczący zakazu wprowadzania do obrotu zwierząt nie dotyczy organizacji, no, to grupa ludzi stworzyła taką organizację, aby prawo obchodzić — wyjaśnia adwokat Katarzyna Topczewska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.