Rosyjskie zakłady przemysłowe nie są w stanie sprostać potrzebom armii dotyczącym produkcji opon do pojazdów wojskowych - informuje w swojej najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Jak się okazuje, rosyjscy dowódcy nie odrobili ważnej lekcji z zeszłego roku i znów mogą za to drogo zapłacić.
Po co im nowe opony? Latem w Ukrainie jest sucho, a rozległe stepy i drogi leśne można pokonywać z użyciem zwykłych opon. Jesienią przyjdą deszcze, a stepy zmienią się w błotniste pułapki. Brak właściwych opon to dla samochodów i maszyn pancernych pułapka. Może to skutkować problemami z mobilnością sił inwazyjnych na Ukrainie.
Już przed rokiem agresor się z tym zmagał, a w błocie grzęzły nawet czołgi i maszyny opancerzone, które używają przecież napędów gąsienicowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciele władz w Moskwie zapowiadali, że trudności z dostawami opon zostaną rozwiązane do połowy sierpnia, lecz we wrześniu okazało się, że te deklaracje nie miały pokrycia w rzeczywistości. Jak wiele spraw w rosyjskiej armii, prawda? Rosjanie zapominają o swoich żołnierzach, a co dopiero o oponach.
Jeśli sytuacja w tym względzie szybko się nie poprawi, wojska agresora mogą mieć w najbliższych miesiącach duże trudności z poruszaniem się w błotnistym lub oblodzonym terenie na wschodzie Ukrainy - powiadomił na swoich stronach ISW, powołując się na rosyjskie kanały w sieci społecznościowej Telegram.
A tam już widać narzekania na niedostatki sprzętu. Co w armii Putina jest standardem.
W środę amerykańska stacja CNN poinformowała na podstawie analizy zdjęć satelitarnych, że rosyjskie lotnictwo wojskowe próbuje chronić bombowce strategiczne Tu-95 w bazie Engels przy pomocy opon samochodowych. Jak oceniono, jest to prawdopodobnie niecodzienny sposób na ocalenie maszyn przed atakiem ukraińskich dronów.
Może przyszła pora, by wykorzystać opony pokrywające bombowce i szybko "przerzucić" je w samochodach na froncie? Oby tylko Rosjanie nie stanęli w długich kolejkach, które zawsze towarzyszą nam na początku sezonu zimowego. Bo wtedy może się okazać, że zimę spędzą już we własnych domach, pobici na dobre przez Ukraińców.