Minęły dwa lata od wybuchu wojny w Ukrainie. Wielu żołnierzy wyjechało z domu na długi okres. Niedawno żony wojskowych założyły stowarzyszenie "Droga do domu". Domagają się rotacji żołnierzy lub całkowitego wycofania z frontu. Odpowiedzią na protesty zaniepokojonych kobiet, było podstawienie aktorów, którzy chwalili wysłanie żołnierzy, którzy "bronią ojczyzny" i gdyby nie chcieli wyjechać na wojnę, to "nie poszliby do biura rekrutacji".
Czytaj więcej: Będą aresztowania w Rosji? Mają plan, by zaskoczyć Putina
Co się dzieje na froncie w Ukrainie?
Wojna w Ukrainie trwa i tak naprawdę nie widać jej zakończenia. Putin planował szybkie zajęcie tego państwa. I choć zachodni partnerzy, w tym Stany Zjednoczone, nie dostarczają tak dużo sprzętu, jak prezydent Wołodymyr Zełeński by chciał, to znaczących postępów Rosji nie ma.
Zachodni politycy podkreślają, że świat jest w krytycznym momencie, jednak Ukraina wciąż się broni. Niedobory amunicji zmuszają Ukraińców do przemieszczania. W lutym informowano o zdobyciu Awdijiwki. Główne walki wciąż toczą się na wschodzie Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ataki partyzantów i drożyzna w Rosji
Ogromnym problemem dla Rosji Putina, są kolejne ataki partyzantów. Członkowie "Legionu Wolność Rosji" zaatakowali obwody biełgorodzki i kurski i rozpoczęli walką z zawodową armią. Ukraińskie media donosiły, że ataki mają ścisły związek z wyborami prezydenckimi i najwięcej ma być ich właśnie w czasie wyborów.
Partyzanci mieli też pojmać jeńców i przekazać stronie ukraińskiej. Poinformowali też o przejęciu wsi Tiotkino w obwodzie kurskim, jednak rosyjska propaganda od razu zaprzeczyła tym informacjom.
Rosjanie zmagają się w kraju z ogromną drożyzną. Z raportu państwowego instytutu badania opinii publicznej wynika, że co trzecia osoba w ostatnim roku zaczęła jeszcze bardziej oszczędzać na jedzeniu. Jednocześnie z danych wynika, że Rosjanie kupują znacznie mniej produktów niż jeszcze w 2021 roku.
Portal Money.pl sprawdził ceny koszyków w Rosji już po wybuchu wojny za podstawowe, najtańsze produkty. I tak kilogramowe ziemniaki, jabłka, ogórki, a ponadto mleko, śmietana, jajka, chleb pszenny, ser żółty i kiełbasa krakowska, przed wojną zapłaciłby 999 rubli. Rok po wybuchu wojny zapłaciłby 1216 rubli (ok. 72 zł).
Z kolei Onet dwa lata po wybuchu inwazji sprawdzał ceny na bazarku w Moskwie. I tak, ceny za ogórki i pomidory wzrosły nawet do 500 rubli (ok. 22 zł). Ludzie narzekali też na ceny ziemniaków, jajek, czy innych produktów. Problemem są też pustki w marketach. A to dopiero początek. W Rosji mówi się, że dopiero po wyborach się zacznie...
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.