Damian poznał Aleksandrę trzy lata temu. Ich związek rozwijał się dynamicznie, jednak rodzina mężczyzny od początku nie była przychylna tej relacji. Rodzice Damiana, Małgorzata i Janusz wspominają, jak Aleksandra z początku wydawała się być zakochana do szaleństwa, ale z czasem zaczęły się problemy. Kobieta miała poważny problem z alkoholem.
Ona nie potrafiła się utrzymać w żadnej pracy. Pracowała tylko do pierwszej wypłaty, a późnej już był tylko alkohol - wspominają w rozmowie z "Faktem" rodzice Damiana, pani Małgorzata i pan Janusz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ojciec Damiana, widząc destrukcyjny wpływ Aleksandry na jego syna, zaproponował im przeniesienie się do Rewala. Plan wydawał się skuteczny.
Syn znalazł sobie szybko pracę, ale ona tak jak wcześniej, miała z tym problem. Zatrudniono ich w jednym z ośrodków. Mieli oprócz dobrej wypłaty posiłki, zakwaterowanie. Ale Ola szybko straciła to zajęcie. Znów przyczyną był alkohol — opowiada "Faktowi" ojciec 36-latka.
Cała ta sytuacja doprowadziła do rozpadu ich związku. Mimo rozstania on został w Rewalu, ona wyjechała do Białogardu. Damian nie mógł ostatecznie zerwać więzi z Aleksandrą. Gdy dowiedział się, że została pobita, natychmiast pojechał, aby jej pomóc.
Do tragicznego spotkania z trójką pijanych mężczyzn, z którymi przebywała Aleksandra, doszło 18 czerwca w Kołobrzegu. Tam miała miejsce brutalna awantura, podczas której Damian próbował wyrwać Aleksandrę z niebezpiecznego towarzystwa.
Niestety, kobieta wpadła w furię i podburzyła swoich kompanów przeciwko Damianowi. Mężczyzna został brutalnie pobity, a następnie zaciągnięty w krzaki. Po jakimś czasie znalazł go spacerowicz, który wezwał pomoc. Pomimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować. Zmarł po kilku dniach w szpitalu.
Grozi im nawet dożywocie
Policja szybko zatrzymała cztery osoby podejrzane o pobicie Damiana, w tym Aleksandrę. Dwóch mężczyzn, 37-letni Piotr F. i 31-letni Piotr P., przyznało się do zarzucanych im czynów, natomiast Aleksandra i trzeci mężczyzna, 36-letni Grzegorz K., nie przyznali się do winy. Zeznania jednego z zatrzymanych wskazują, że to Aleksandra miała podżegać do ataku na Damiana i aktywnie uczestniczyć w jego pobiciu.
Początkowo czwórka sprawców usłyszała zarzut ciężkiego pobicie poszkodowanego. Zarzut uległ zmianie, po tym, jak pobity mężczyzna zmarł. Teraz zatrzymanym w sprawie pobicia ze skutkiem śmiertelnym 36-latka, grozi za to nawet dożywocie — informuje prokurator Gąsiorowski.
Rodzina Damiana jest zdruzgotana
Rodzice nie mogą pogodzić się z myślą, że ich syn stracił życie przez nieszczęśliwą miłość do kobiety, która - ich zdaniem - była dla niego zgubą.
Nasz syn by dalej żył, gdyby na swojej drodze nie spotkał tej złej kobiety i się w niej nie zakochał. Będziemy walczyć o to, żeby za jego śmierć poniosła ona srogą karę — mówią "Faktowi" zrozpaczeni rodzice Damiana.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.