Tragiczne wydarzenia rozegrały się w marcu niedaleko Rudnika nad Sanem (woj. podkarpackie). Matka zamknęła się z dziećmi w łazience, a następnie zabiła je i siebie. Nie chciała oddać ich ojcu, obywatelowi Niemiec, który miał nakaz sądowy do ich odebrania.
Wcześniej do domu należącego do rodziców Magdaleny V. w Chałupkach pod Rudnikiem przybył kurator, by odebrać jej dzieci i przekazać pod opiekę ojcu. Mężczyzna w tym czasie czekał pod domem teściów wraz z asystą policji. Gdy z wewnątrz zaczęły dobiegać odgłosy szarpaniny, otworzono z zewnątrz zamek, ale było za późno.
W łazience znaleziono ciała matki i dzieci. Wszyscy mieli rany kłute okolic klatki piersiowej. Wezwano pogotowie, podjęto reanimację, ale ich życia nie udało się uratować - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Andrzej Dubiel.
W straszliwej zbrodni zginęli 41-latka, 4-letni Mateusz oraz 6-letnia Julia. Kobieta została pochowana na parafialnym cmentarzu. Jej dzieci nie spoczęły razem z nią. Ojciec maluchów zabrał ich ciała do Niemiec.
Kto zawinił w akcji na Podkarpaciu?
Jak informuje fakt.pl, z powodu śmierci, Magdaleny V. prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące zabójstwa dwójki dzieci przez matkę, która następnie odebrała życie sobie.
Odrębny temat to sprawa dotycząca niedopełnienia obowiązków służbowych przez policjantów i kuratora sądowego. Przypomnijmy, że policjanci na prośbę kuratora nie weszli do domu i nie asystowali przy wykonywaniu czynności odbierania dzieci. W dalszym ciągu trwa postępowanie w tej sprawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.