Wyciekły nagrania z ataków Amerykanów na Afganistan, do których dochodziło w 2019 roku w prowincji Helmand. Piloci i operatorzy dronów twierdzą, że ataki zlecone przez Task Force Southwest "nie miały większego sensu", ponieważ w tamtym czasie wycofywano się z Helmand.
Amerykanie zabijali niewinnych Afgańczyków
Uderzenia dronów miały charakter karny. Zabijanie dla samego zabijania – powiedział jeden z operatorów dronów dla "Connecting Vets".
"Connecting Vets" opublikowało skany z dzienników pilotów, w których dokładnie opisywano przebieg ataków. Jeden z pilotów przyznał, że przez pomyłkę zabił dwóch niewinnych cywilów i dziecko. Inny opisał jak trafił w mężczyznę, który na chwilę wyszedł z domu.
Starsza pani wybiega z kompleksu. Pada na czworakach obok tego faceta. Widać jej rozpacz - wali w ziemię, bije się. Klęczała obok tego faceta z zaciśniętymi pięściami skierowanymi do nieba, potrząsając nimi w moją stronę - napisał jeden z pilotów.
Strzelano do każdego, kto wydawał się podejrzany lub znalazł się w nieodpowiednim miejscu. Ataki ułatwiła administracja Donalda Trumpa, która znacznie uprościła wszystkie procedury i nie wymagała szczególnego nadzoru na żołnierzami przebywającymi na misji.
Czytaj także: Sieje strach wśród talibów. "Zginęło już 100 bojowników"
Po wycofaniu się wojsk USA z Afganistanu, władzę w kraju przejęli talibowie. Obecnie terroryzują obywateli, wstrzymują ewakuację mieszkańców i zapowiadają wprowadzenie szariatu. Codziennie pojawiają się doniesienia o morderstwach i torturach. Każdy, kto współpracował z USA, jest na talibskiej "czarnej liście". Zdaniem niektórych ekspertów, agresja talibów to efekt wycofania się Amerykanów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.