Tomasz M. usłyszał zarzut zabójstwa 11-letniego Sebastianka, którego wcześniej uprowadził. Media informują o drugim zarzucie, nieznanym. Mężczyzna przyznał się do winy, złożył podobno obszerne wyjaśnienia.
Czytaj także: Majątek Morawieckich. Kwoty przyprawiają o zawrót głowy
Okazuje się jednak, że już od dawna dawał niepokojące sygnały. Miał mówić sąsiadom otwarcie o tym, że woli małych chłopców. Nikt jednak nie wziął tej sprawy na poważnie. Pisaliśmy o tym tutaj: Zabójstwo 11-latka z Katowic. Na jaw wyszły makabryczne szczegóły
Czytaj także: Skandal po Eurowizji 2021. Są wyniki narkotestów
Okazuje się, że nie było to pierwsze porwanie Tomasza M. Optyk z Sosnowca miał porwać dziecko już kilka lat temu, o czym poinformował "Super Express". Mężczyzna zrobił mu nagie zdjęcia.
Czytaj także: Śmierć funkcjonariusza ABW. Jest ważny raport
Na podstawie zeznań sąsiadów wiadomo też, że mężczyzna przez jakiś czas spotykał się z kobietą. Otwarcie mówił, że nie chce z nią spać, bo woli małych chłopczyków. Miał też chwalić się swoją kolekcją broni palnej i noży. Pytanie, jakie teraz pozostaje, to - dlaczego nikt nie zwrócił uwagi na tak niepokojące sygnały? Dlaczego mężczyzna, który już wcześniej uprowadził dziecko był na wolności?