Dolny Śląsk. 17-latek wymordował rodzinę. Jego zachowanie w areszcie może dziwić
Nastoletni zabójca z Ząbkowic Śląskich, który z zimną krwią zamordował 7-letniego brata i obydwoje rodziców, siedzi teraz w areszcie i czeka na wyrok sądu. W międzyczasie nie myśli jednak o swoich mrożących krew w żyłach czynach. Myśli za to o... maturze.
W grudniu 2019 roku Marcel zamordował swojego brata, a także rodziców, podaje Super Express. Najpierw wszedł w nocy do pokoju 7-latka i szybko zabił go przy użyciu siekiery, a następnie zakradł się do pokoju rodziców i zrobił to samo.
Sam powiadomił o wszystkim policję, jednak na początku powiedział, że morderstwa dopuścili się włamywacze. Potem jednak przyznał się do winy. Przyznał, że to on dokonał zabójstw. Został aresztowany.
Karolina Gilon wspomina OSTRĄ wymianę zdań z Edwardem Miszczakiem: "Ja go lubiłam. (...) ŻAŁUJĘ tej naszej przepychanki" (WIDEO)
W areszcie myśli o maturze
Marcel w chwili popełnienia czynu, za który wkrótce otrzyma wyrok, nie był pełnoletni - miał 17 lat. Będzie sądzony jak dorosły, a więc za popełnione czyny grozi mu nawet dożywocie.
W 2020 roku miał pisać maturę, jak jego rówieśnicy, w maju, jednak przebywając w areszcie nie mógł do niej podejść. Możliwe, że maturę będzie mógł napisać w przyszłości, kiedy już będzie odbywał zasądzoną karę.
O kontrowersyjnym zachowaniu Marcela poinformował Super Express. Młody chłopak ponoć maturą martwi się teraz najbardziej, i to właśnie o niej najwięcej mówi. "Kontrowersyjnym", bo w końcu kto myśli o maturze, kiedy dokonał tak makabrycznych czynów i czeka na wyrok sądu?
Biegli wydali już opinię na temat zabójcy. Jak wynika z ustaleń przekazanych w marcu 2021 roku przez PAP, w chwili popełniania zbrodni oskarżony był poczytalny.