Artiom Dilmuradow zamordował w 2013 roku trzy osoby z rodziny swojego znajomego. Wśród ofiar był ojciec, matka oraz partnerka jego znajomego. Sprawca ukradł również 300 tys. rubli. Mężczyzna został skazany na 14 lat więzienia.
Kiedy przyszła wojna na Ukrainie, tacy zbrodniarze jak Dilmuradow dostali możliwość zyskania drugiego życia. Dzięki swojemu udziałowi w agresji na sąsiada, mogli otrzymać ułaskawienie. Tak też było w przypadku Dilmuradowa.
Czytaj także: "Aż do Polski". Miedwiediew mówi o strefie buforowej
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po tym, jak odsłużył swoje, skazany za morderstwo żołnierz Putina mógł znaleźć nowe zajęcie. Jeździ i opowiada o wartościach patriotycznych i naucza o rodzinie. Jak podaje profil SAW, Dilmuradow odwiedził szkołę w Jużnosachalińsku (na wyspie Sachalin), gdzie miał spotkanie z dziećmi zatytułowane "Rodzina jest w życiu najważniejsza!". Czyży resocjalizacja okazała się w tym przypadku bardzo skuteczna?
Rosyjscy zbrodniarze na wojnie w Ukrainie
Artiom Dilmuradow to kolejny przykład kryminalisty, który za udział w "wojskowej operacji specjalnej" zyskuje status bohatera w swoim kraju. Wielu jego kompanów z frontu po powrocie do kraju wraca także na ścieżkę przestępczą.
Jak pisaliśmy niedawno, trwa proces 36-latka, byłego wagnerowca, który pobił na śmierć swoją 18-letnią partnerkę, skacząc po jej brzuchu. Z kolei 40-letni były żołnierz po powrocie do Niżnego Tagiłu zamordował 11-letnią dziewczynkę. Mimo, że zbrodniarze dopuszczają się tak brutalnych przestępstw, do rosyjskiej armii nadal trafia wielu więźniów, a polityka wobec nich się nie zmienia. Podobnie jak poparcie dla wojny wśród rosyjskiego społeczeństwa.