Do dramatycznych wydarzeń doszło 30 marca. Na posesję należącą do rodziców Magdaleny V. w Chałupkach pod Rudnikiem przybył kurator, by odebrać jej dzieci i przekazać pod opiekę ojcu. Mężczyzna w tym czasie czekał pod domem teściów wraz z asystą policji.
Podczas interwencji, 41-latka miała zamknąć się w łazience z dziećmi i dokonać tzw. rozszerzonego samobójstwa. Magdalena V. przy użyciu noża zabiła dwójkę swoich dzieci w wieku 4 i 6 lat, po czym targnęła się na własne życie.
Tragedia w Rudniku. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć
Dziennikarzom "Faktu" udało się porozmawiać z sąsiadami rodziny. Pani Barbara, której syn chodził do klasy z zamordowaną 6-letnią Julką, jest wstrząśnięta sytuacją. Kobieta twierdzi, że nadal nie może uwierzyć w to, co się wydarzyło.
Śliczna dziewczynka. Prawdziwy aniołek, bardzo spokojna. Dobrze czuła się w zerówce, chętnie bawiła się z rówieśnikami, wszyscy chwalili ją, że pięknie rysuje. Nawet nie wyobrażam sobie, jak ona i braciszek bardzo cierpieli, jak bardzo musieli się bać. Kiedy tylko o tym myślę, nie potrafię powstrzymać łez - powiedziała pani Barbara w rozmowie z "Faktem"
Jak mówią znajomi kobiety, Magdalena V. przed tragedią miała zacząć budować dom dla rodziny. Zostało jej urządzić wnętrze. Liczyła, że tu ona i dzieci będą miały własny kąt, będą szczęśliwe, na zawsze będą razem - powiedziała koleżanka zmarłej w "Fakcie".
Trudna sytuacja w rodzinie
Magdalena wraz z mężem założyli rodzinę w Niemczech. Ponad rok temu małżeństwo zaczęło starać się o rozwód, a kobieta razem z dziećmi wróciła do Polski i zamieszkała u swoich rodziców. Miała z czasem powrócić za granicę, jednak tak się nie stało.
Ojciec dzieci wystąpił do sądu o ich powrót do Niemiec. Sąd przyznał mężczyźnie opiekę nad dwójką potomstwa. Sąd Okręgowy w Rzeszowie wydał nakaz przekazania dzieci ojcu i ich powrót do rodzinnego domu w Niemczech. Miało się stać właśnie 30 marca.
Według biegłych, dzieci tęskniły za ojcem i bliskimi im osobami - powiedział Tomasz Mucha, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie, cytowany przez "Fakt"
Z obawy przed wizytą kuratora, Magdalena V. przez ostatnie 2 tygodnie nie uczęszczała do pracy, a mała Julia do szkoły. Kiedy kurator wreszcie się pojawił, doszło do dramatycznego czynu. Kobieta weszła do łazienki pod pretekstem chęci przygotowania dzieci do podróży. To wtedy dokonała aktu rozszerzonego samobójstwa.
Czytaj także: Brutalnie zamordował ciężarną żonę i małe córeczki. Kochanka wciąż ma z nim kontakt