Do makabrycznego odkrycia doszło w sobotę 19 sierpnia. Mężczyźni wykonujący prace ziemne przy pomocy koparki natrafili na czaszkę, a potem pozostałe części ciała. Na miejsce natychmiast wezwali policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli teren, a prokuratura wszczęła śledztwo.
Po badaniach DNA okazało się, że odkopane podczas prac ziemnych ludzkie szczątki to zaginiony częstochowianin Tomasz Z. Mężczyzna zerwał kontakt z rodziną w listopadzie 2021 roku.
Zarzut zabójstwa usłyszał właściciel posesji Zbigniew S. i jego siostrzeniec Sławomir P. Na wniosek prokuratury sąd aresztował podejrzanych na okres trzech miesięcy. Za popełnioną zbrodnię może im grozić nawet dożywocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna nie żył od dwóch lat
Jak doszło do koszmarnego odkrycia? Dziennik "Fakt" ustalił, że zatrzymany Zbigniew S. część domu odsprzedał nowym właścicielom. To oni zlecili remont, wynajęli koparkę, która jak wspomnieliśmy na początku tekstu, podczas prac ziemnych w ogródku wykopała czaszkę i kolejne części ciała.
Sekcja wykazała, że mężczyzna zginął od kilku ciosów zadanych siekierą w głowę. Materiał dowodowy zebrany w śledztwie pozwolił na przedstawienie zarzutów zabójstwa Tomasza Z. dwóm mężczyznom - mówi prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Kiedy doszło do zbrodni? Według ustaleń dziennika we wrześniu 2021 roku, gdy Tomasz Z. nocował w domu Zbigniewa S. i jego siostrzeńca.
Doszło między nimi do awantury. Najpierw jeden z oskarżonych miał chwycić za siekierę i uderzyć w głowę Tomasza Z., następnie drugi z napastników miał przejąć narzędzie zbrodni i również zadawać ciosy w głowę.
Czytaj także: A jednak? Doda została przyłapana
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.