Aneta Sz. pochodziła z niewielkiej wsi Pieńki. Chciała odmienić swoje życie, założyć rodzinę. W poszukiwaniu lepszego życia wyjechała do Augustowa. Młoda kobieta nie przypuszczała, że jedzie po śmierć.
Ci, którzy znali Anetę Sz., opisują ją jako skromną, nieśmiałą i ufną. Kobieta zatrudniła się jako sprzątaczka w jednym z urzędów. Doskwierała jej samotność, szukała chłopaka. Feralnego wieczoru umówiła się na randkę z mężczyzną poznanym przez internet.
Gdy zmierzała na umówione spotkanie, zaczepiło ją dwóch braci: 24-letni wówczas Tomasz S. i 21-letni Paweł S. Wzięli ją pod rękę i zabrali okulary, bez których prawie nic nie widziała. Potem zaprowadzili kobietę nad rzekę Nettę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opis tego, co wydarzyło się potem, poraża. Bracia najpierw dotkliwie pobili Anetę, a później ją zgwałcili. Następnie z jej torebki wyjęli kartę bankomatową i zażądali, by podała im numer PIN. Kobieta nie chciała tego zrobić. Błagała o litość i obiecywała, że nikomu o niczym nie powie, byle tylko pozwolili jej odejść.
Bracia S. nie mieli litości. Wrzucili Anetę Sz. do rzeki i pozostawili na pewną śmierć. Później... poszli się dalej bawić.
Większość spraw o zabójstwa w tym wydziale prowadzę ja. Chyba tylko raz zetknąłem się w swojej karierze z tak okrutną zbrodnią. Można powiedzieć, że ona miała obrażenia od głowy do stóp, z przodu, z tyłu, z boku. Nie mówiąc już o złamaniach czaszki — mówił Józef Murawko z Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Niedawno minęło 15 lat od tej okrutnej zbrodni. 29-letnia Aneta Sz. zginęła w nocy z 13 na 14 października 2008 roku. Jej nagie, zmasakrowane ciało znaleziono 14 października 2008 r. w rzece Netta. Wkrótce o tej okrucieństwie braci S. usłyszała cała Polska.
W sądzie powiedzieli, że zabili Anetę, bo była brzydka
Jak dowiadujemy się z archiwalnego odcinka ''Interwencji'', starszy z braci - Tomasz S., tydzień przed zakatowaniem 29-latki został mężem, wcześniej na świat przyszło jego dziecko. Po popełnieniu okrutnej zbrodni wrócił do pracy w Anglii.
Młodszy z braci - Paweł S., już następnego dnia po morderstwie wrócił nad rzekę. Mężczyźni obmyślili to tak: 20-latek poszedł nad rzekę ze swoim kolegą. Potem, niby przez przypadek, odkrył zwłoki dziewczyny, a jego kolega powiadomił o tym policję.
Wkrótce bracia S. zostali zatrzymani przez policję. Przyznali się do pobicia młodej kobiety. Twierdzili jednak, że sama zgodziła się na seks, a potem... sama wskoczyła do lodowatej rzeki.
Gdy zasiedli na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Suwałkach, tłumaczyli, że zamordowali Anetę, bo była brzydka. W maju 2010 roku mężczyźni zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.