Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Zabójca Adamowicza wybuchł śmiechem w sądzie. Krzyczał, że jest papieżem

625

Stefan W. przez 16 rozpraw milczał. Nie odpowiadał na pytania sądu i w ogóle się nie odzywał. Ale to się zmieniło. Podczas ostatniej rozprawy oskarżony o zabójstwo prezydenta Gdańska zachowywał się karygodnie. O szczegółach w rozmowie z "Faktem" opowiedział brat Pawła Adamowicza.

Zabójca Adamowicza wybuchł śmiechem w sądzie. Krzyczał, że jest papieżem
Skandaliczne zachowanie Stefana W. w sądzie. Trudno to zrozumieć (PAP, Adam Warżawa)

Zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza 13 stycznia 2019 roku wstrząsnęło całą Polską. 27-letni wówczas Stefan W. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wbiegł na scenę i zaatakował samorządowca nożem.

W poniedziałek 17 października w Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się kolejna, osiemnasta już, rozprawa Stefana W. Zachowanie mordercy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza miało być karygodne.

Stefan W. od wielu miesięcy "gra na niepoczytalność". To jego broń, aby uniknąć długiego wyroku. W miniony poniedziałek przeszedł jednak samego siebie. Zachowywał się skandalicznie. Na rozprawie krzyczał, że jest papieżem i członkiem rodziny watykańskiej.

To jednak nie wszystko. Stefan W. zanosił się śmiechem, gdy jeden ze świadków opowiadał o ostatnich chwilach prezydenta Pawła Adamowicza, przeszkadzał sądowi, nie reagował na próby uspokojenia go. W momencie, gdy dziennikarze opuszczali salę, krzyknął, że rozprawa ma być jawna.

Pod adresem sądu rzucił: "Uważaj, bo źle skończysz". Sąd go pouczał, żeby się uspokoił. To świadczy o tym, że jednak potrafi mówić. Mówi, jak chce. Głośno komentował to, co zeznawała jego była psycholog z zakładu karnego w Malborku - stwierdził brat zamordowanego Pawła Adamowicza, cytowany przez dziennik "Fakt".

Stefan W. przed sądem. Co grozi zabójcy Pawła Adamowicza?

Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat pozbawienia wolności do nawet dożywotniej kary więzienia.

W opinii biegłych, gdy 13 stycznia 2019 roku Stefan W. wszedł na scenę i zaatakował nożem Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wymierzoną karę. Sąd może bowiem zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.

Zobacz także: Oszuści okradli 132 osoby na kwatery widmo w Zakopanem i nad morzem. Gigantyczne straty
Autor: JAR
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Sukces astronomów. Uchwycili umierającą gwiazdę spoza Drogi Mlecznej
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Starych samochodów nie będzie można naprawić? Komisja Europejska wyjaśnia
To odróżnia Ronaldo od Messiego. Laureat Złotej Piłki wskazał szczegół
Robert Lewandowski idzie po Złotą Piłkę? Znany portal pokazał swój ranking
Białoruska propaganda straszy Polską. "Demony chcą przejąć Białoruś"
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić