Tą tragedią żyła cała Polska. Kamil M. z Częstochowy został pobity i oblany wrzątkiem przez swojego ojczyma, Dawida B. Mężczyzna kładł 8-latka na rozgrzanym piecu. Było to 29 marca tego roku. Przez pięć dni nikt nie udzielił chłopcu pomocy, choć w mieszkaniu przy ul. Kosynierskiej 7 żyło pięcioro dorosłych, w tym Magdalena B., matka chłopca.
Dopiero 4 kwietnia, kiedy chłopca przyszedł odwiedzić biologiczny ojciec, koszmar wyszedł na jaw. Ciężko poparzony, obolały chłopiec trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze walczyli o jego życie, a cała Polska trzymała kciuki, by 8-latek przeżył. Niestety, 8 maja rano GCZD poinformowało w komunikacie, że Kamil nie żyje. Kilka dni później odbył się pogrzeb chłopca. W uroczystości brały udział tysiące osób, które poruszyła tragedia w Częstochowie.
Czytaj także: Nazywali ich "rodziną Adamsów". Sąsiedzi mówią straszne rzeczy o bliskich zmarłego Kamilka
Od koszmarnej tragedii minęło wiele miesięcy. Dawid B. i jego żona Magdalena B. zostali zatrzymani przez policję. Oboje trafili do aresztu. Po śmierci Kamila zmieniono im zarzuty. Dawid B. odpowie za zabójstwo chłopca ze szczególnym okrucieństwem. Matce 8-latka postawiono zarzuty dotyczące pomocnictwa w zabójstwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiele osób na ławie oskarżonych po śmierci Kamilka z Częstochowy
Jak podkreśla eska.pl, trzej prokuratorzy, którzy pracują nad sprawą Kamilka z Częstochowy są przekonani, że za tragedią stoją także inni członkowie jego rodziny.
Po dokładnym śledztwie, zarzuty usłyszeli też członkowie najbliższej rodziny chłopca - 45-letnia Aneta J., starsza siostra Magdaleny B., ciotka 8-letniego Kamilka oraz jej mąż Wojciech J. a także 21-letni Artur J.
Jak się okazuje, wszyscy z podejrzanych mieszkali już czasowo przebywali w miejscu, w którym Kamilek przeżywał prawdziwy dramat. Prokuratorzy uznali, że musieli widzieć i słyszeć, co dzieje się z dzieckiem, gdy było przypalane, polewane wrzątkiem i bite przez sadystycznego ojczym.
Już wiadomo, że trzem osobom mieszkającym wspólnie z rodziną Kamila przedstawiono zarzuty związane z nieudzieleniem pomocy. Zgodnie z kodeksem karnym, grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.