Śmierć 2-miesięcznej Mai ze Starogardu Gdańskiego wstrząsnęła całą Polską. Śledczy ustalili, że niemal od urodzenia dziewczynka była katowana.
O zabójstwo Mai oskarżono jej rodziców - 22-letnią Karolinę P. i 23-letniego Dominika P. Mieli oni dręczyć także pozostałe dzieci: 4-letnią Zuzię i 2-letniego Kubę.
Położna nie zauważyła nic niepokojącego
Jak ustalił "Fakt" w książeczce zdrowia Mai jest wpis, z którego wynika, że miesiąc przed śmiercią odwiedziła ją położna. Nie zauważyła ona jednak żadnych śladów przemocy u dziewczynki i jej rodzeństwa.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Starogardzie Gdańskim poinformował, że rodzina nie była objęta żadną formą wsparcia. Urzędnicy nie otrzymali żadnych skarg i doniesień o stosowaniu przemocy wobec dzieci.
Śmierć Mai wstrząsnęła nami wszystkimi. Poruszyła mnie bardzo głęboko, podobnie jak lokalną społeczność Starogardu Gdańskiego. Powołałem wewnętrzną komisję w celu wyjaśnienia roli instytucji mi podległych w tym zdarzeniu. Komisja przeprowadzi postępowanie wyjaśniające i do środy 2 lutego przedstawi mi wnioski - przekazał prezydent Starogardu Gdańskiego Janusz Stankowiak.
Zobacz także: Wyrzuciła żywe niemowlę na śmietnik. 18-latka z USA nagrana na kamerze monitoringu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.