Tragedia rozegrała się w środę 10 kwietnia wieczorem. Polak mieszkający w Szwecji - Michał Janicki jechał wraz z synem na rowerach na basen w dzielnicy Skarholmen w Sztokholmie. Po drodze doszło do sprzeczki pomiędzy 39-latkiem a grupą młodzieży. Polak zginął od strzału w głowę.
Barbara Janicka, matka Michała i babcia jego synka, w rozmowie z Wirtualną Polską zdecydowała się ujawnić relację wnuczka. Chłopiec był świadkiem dramatu.
Podjeżdżali pod taki mały most, gdzie stała grupa młodych chłopaków. Oni coś powiedzieli do mojego syna, dlatego Michał zdecydował się zaparkować rower i podejść bliżej. Na pewno mieli narkotyki. Mój Michał był zawsze na to uczulony i nie chciał, żeby jego synek widział takie substancje - twierdzi pani Barbara.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od zamordowania Michała minęło pięć dni. W piątek 12 kwietnia zatrzymane zostały dwie osoby. To nieletni chłopcy. Prokurator zdecydował o ich aresztowaniu.
Czytaj także: Ukraiński dowódca alarmuje. "Sytuacja się pogorszyła"
To na razie jedyni zatrzymani w tej sprawie podejrzani. Co istotne, osoby te nie były napastnikami. Są podejrzani o zacieranie śladów i pomaganie sprawcy czy też sprawcom w ukryciu się. Cały czas szukamy osoby, która oddała strzały - powiedział dla "Faktu" policjant z Szwecji.
Zabójstwo Polaka w Szwecji. Będą kolejne zatrzymania
Jak podkreśla mundurowy, w najbliższym czasie najprawdopodobniej dojdzie do kolejnych zatrzymań. Zatrzymani nastolatkowie we wtorek 16 kwietnia, mają zostać doprowadzeni do sądu celem przedstawienia zarzutów.
W Skarholmen jest wiele kamer monitoringu, ale nie będziemy informować publicznie, czy mamy nagrania sprawców i całego zdarzenia. Ale co mogę potwierdzić, to że policjanci zabezpieczyli całe mnóstwo materiału dowodowego - dodaje policjant.
Wiceszef polskiego MSZ Andrzej Szejna wyjaśnił w piątek, że mieszkający w Sztokholmie mężczyzna był narodowości polskiej, ale nie miał polskiego obywatelstwa, w związku z tym morderstwo będzie wyjaśniane przez szwedzką prokuraturę.